sobota, 29 grudnia 2012

WĄŻŻŻŻŻŻ +


Siedzi w książce liter gąszcz,
a w tym gąszczu dziki wąż.

W zdaniach chowa długie ciało.
W kropce oko zamrugało?

Z wykrzyknikiem łeb zadziera!
Zero paszczę mu otwiera.

Syczy groźnie na wyrazy,
chce je połknąć bez odrazy.

Zygzakami skórę zdobi.
Przecinkami ślady robi.

Możesz złowić węża tego,
gdy przeczytasz wiersz kolego.

czwartek, 27 grudnia 2012

O KOPCIUSZKU +


Prosiła mnie córka, o wierszyk króciutki:
„Kiedy słońce zgaśnie, przyjdą krasoludki.
Wierszyki wyszepczą o biednym Kopciuszku –
był dziewczyną biedną, w łachmanach... fartuszku.

Za jej pracowitość i szlachetne serce,
los okazał litość, nie jest już w udręce.
Od dwóch sióstr kapryśnych i od złej macochy,
wróżki czar prześliczny uwolnił jej drogi.

Na wspaniałym balu mogła skrycie być.
W muślinowym szalu swą urodą lśnić.
Księcia zachwyciła dobrem duszy swej.
Pantofel zgubiła, by mógł szukać jej.

Tak to krasnoludki wierszyki splatają.
Snu maleńkie grudki w ziarnkach rozsiewają”.
Zasnęła córeczka w ramionach łóżeczka.
Wierszyk był przydługi – czas napisać drugi.

sobota, 15 grudnia 2012

ZŁAMANE SERDUSZKO +


Ma córeczka mała
w kąciku schowana
i tam po cichutku
kąpie oczy w smutku.

Krople słonej wody
kap, z policzka, z brody,
na laleczkę biedną,
co była królewną.

Przyszła wróżka złości,
nie znała litości.
Włosy potargała,
serce jej złamała.

Pod łóżko rzuciła,
samą zostawiła.
W sukience zniszczonej
lala w żalu tonie.

Nie martw się córeczko.
Nie płacz już laleczko.
Będę dobrą wróżką,
skleję ci serduszko.

| Gdy córeczka miała 4-5 lat, to wymyśliłyśmy ten tekścik, trochę na oswojenie emocji złości. Przechowywany w pamięci przez kilka lat, z innymi króciutkimi rymowankami, został spisany w maju 2012 roku. Jest taki naiwnie dziecięcy, ale wiele wspomnień przywołuje. Obrazek, z dumą oznajmiam, to mój portret narysowany przez moją Rymcię gdy rozpoczęła edukację przedszkolną. |

środa, 12 grudnia 2012

RYBY I DZIECI +



Mówią: „ryby, dzieci głosu nie mają”,
lecz czemu świetnie ze sobą gadają?
 
– Mamo! Mamo! Rano rybka mówiła,
że głodna po swym akwarium chodziła.
Nic nie jadła, nic nie piła. Mówiła,
żebyś jej obiad z czterech dań zrobiła.

– Tato! Tato! Rybka dzisiaj biadoli,
że świata nie widzi i to ją boli.
Zimą mało światła, ciemność okropna,
więc musi mieszkać trochę bliżej okna.

– Babciu! Babciu! Rybka wczoraj płakała,
bo kot ją dręczy, a ona jest mała.
Krzyczała, że potrzebne jej schronienie
i by kupić, do akwarium, korzenie.

– Dziadku! Dziadku! Czy wiesz, że rybka gada!?
W nocy pirackie bajki opowiada.
Gdy wychodzę i mówię: „Do widzenia”,
prosi: „Zostań, spełnię twe trzy życzenia.”


Dorośli nie mogą już tego słyszeć
i taka jest niestety dola nasza,
że potrzebujemy w dzieciach naszych mieć
mowy wszystkich ryb dobrego tłumacza.