niedziela, 26 maja 2013
RECE MAMY +
Dzisiaj jestem potargana,
bo za mało rąk ma mama.
Rąk zbyt mało, pracy dużo:
zebrać pranie tuż przed burzą;
zaszyć dziury (te w rajstopach)
i nakarmić rybą kota;
pomóc w lekcjach, podlać kwiatki,
a zakupów pełne siatki
wnieść do domu i nad ranem
jeszcze zrobić mi śniadanie –
które w szkole zjem na przerwie,
zanim dzwonek przerwę przerwie.
Gdy ja w szkole – mama w pracy.
Mieć dziś pracę wiele znaczy,
lecz dla mamy (wiem z pewnością!)
– to rodzina jest radością,
bo gdy tego potrzebuję
wnet utuli bardzo czule;
a gdy grzecznie ją poproszę,
to zaplecie mi warkocze.
Pracy dużo – rąk za mało,
kilka par by się przydało.
Co ja zrobię? Już wiem sama,
będzie dumna ze mnie mama.
Dziś w sprzątaniu ją wyręczę,
niech odpoczną mamie ręce!
| ♥ ♥ ♥ Wszystkim Mamom w dniu ich święta najlepsze życzenia wszystkiego co dobre, radości, samych pogodnych dni i szczęścia, i by miały duuuuuużo czasu dla swoich dzieci. |
sobota, 18 maja 2013
TOMCIO BRUDAS +
W dzień upalny, tak… pod wieczór ciut-ciut,
przykleił się do Tomka straszny brud.
Był trochę lepki, a nawet śliski
i nie chciał uciec wcale do miski.
Mydło wraz z wodą – tym rozzłoszczone –
pianą pryskały na każdą stronę.
A brud w najlepsze się rozpanoszył,
wybrudził ręce, uszy i oczy –
owinął szyję ciemnym szalikiem
i za paznokciem ukrył się migiem.
Mama rozpacza. Babcie się głowią,
by brud już nie był Tomka ozdobą,
by chłopak zawsze czystością świecił
i był podobny do innych dzieci:
nie jak kocmołuch diabelsko czarny,
ale tak biały, jak miś polarny.
Tomek zagubił się w złych nawykach
i bardzo często mycia unikał.
Ale cóż znowu, skruszona mina,
a z ust chłopczyka brzmi ta nowina:
– Nie chcę być wiecznie, Tomciem Brudasem!
Pomóżcie proszę, to się poprawię.
Od dzisiaj będę myć się starannie
codziennie – rano i wieczór, w wannie!
| Bajka dla dzieci, które stronią od mycia, może tak jak Tomcio Brudas znienią się w czyścioszki :-) | ZAPRASZAM można posłuchać recytacji Pana Bogdana Dmowskiego: https://www.youtube.com/watch?v=ZdfLqcnLfUc &feature=c4-overview&list=UUvMh4Rdx9PKK74Tf SM5rb6A |
| Do kompletu: Frania, co unikała czesania http://rymcym.blogspot.com/2013/05/frania-co-unikaa-czesania.html Król Bałagan http://rymcym.blogspot.com/2013/06/u-baaganiarza.html |
niedziela, 5 maja 2013
FRANIA UNIKAŁA CZESANIA +
W pewną sobotę – pierwszą, majową –
szedł psotny kołtun, spotkać się z głową,
nową ulicą Fryzjerską zwaną.
Dreptał nerwowo. Było to rano.
szedł psotny kołtun, spotkać się z głową,
nową ulicą Fryzjerską zwaną.
Dreptał nerwowo. Było to rano.
Chodził i w okna zaglądał ludziom.
Patrzył jak dzieci ze snu się budzą,
aż znalazł domek, gdzie pewna Frania
nienawidziła bardzo czesania.
– Tutaj zamieszkam! – kołtun zawołał.
– Tutaj jest raj mój, praca i szkoła. –
I już u Frani we włosach siedzi,
gdzie okruch chleba, łuski od śledzi,
skórka cytryny, cukierka ćwiartka,
zgubione piórko i piasku miarka.
Na głowie Frani zrobił mieszkanie,
Frania ma włosy w supły splątane,
a żaden grzebień i żadna szczotka
ich nie wyczesze, także nie spotkasz
gumek ni spinek, wsuwek, klamerek –
tylko po zupie groch, kartofelek.
Kołtun szczęśliwy, a płacze Frania
– oj, nie lubiła włosów czesania! –
bo teraz głowa swędzi i boli,
kiedy ten kołtun na niej swawoli.
Szukano rady, sprytnych sposobów,
by go wygonić, pozbyć się fochów
tej małej Frani zakołtunionej
i ją uczesać w koński ogonek.
Aż pewien fryzjer, ten na Fryzjerskiej,
w nowym zakładzie o nazwie włoskiej
– by obciąć włosy każdy tam zmierzał –
w mig ostrzygł Franię całkiem na jeża!
Patrzył jak dzieci ze snu się budzą,
aż znalazł domek, gdzie pewna Frania
nienawidziła bardzo czesania.
– Tutaj zamieszkam! – kołtun zawołał.
– Tutaj jest raj mój, praca i szkoła. –
I już u Frani we włosach siedzi,
gdzie okruch chleba, łuski od śledzi,
skórka cytryny, cukierka ćwiartka,
zgubione piórko i piasku miarka.
Na głowie Frani zrobił mieszkanie,
Frania ma włosy w supły splątane,
a żaden grzebień i żadna szczotka
ich nie wyczesze, także nie spotkasz
gumek ni spinek, wsuwek, klamerek –
tylko po zupie groch, kartofelek.
Kołtun szczęśliwy, a płacze Frania
– oj, nie lubiła włosów czesania! –
bo teraz głowa swędzi i boli,
kiedy ten kołtun na niej swawoli.
Szukano rady, sprytnych sposobów,
by go wygonić, pozbyć się fochów
tej małej Frani zakołtunionej
i ją uczesać w koński ogonek.
Aż pewien fryzjer, ten na Fryzjerskiej,
w nowym zakładzie o nazwie włoskiej
– by obciąć włosy każdy tam zmierzał –
w mig ostrzygł Franię całkiem na jeża!
***
Raz pewien fryzjer, ten na Fryzjerskiej,
w nowym zakładzie o nazwie włoskiej,
gdzie szyld z grzebieniem nad drzwiami wisiał,
ogolił Franię i głowa łysa
czeka aż włosy odrosną długie.
Frania już woła: – Czesanie lubię!
w nowym zakładzie o nazwie włoskiej,
gdzie szyld z grzebieniem nad drzwiami wisiał,
ogolił Franię i głowa łysa
czeka aż włosy odrosną długie.
Frania już woła: – Czesanie lubię!
| Bajka dla dzieci, które uciekają od grzebienia. Rymowanka-pouczanka o spotkaniu pewnej małej Frani z kołtunem. W zakończeniu można wybrać fryzurkę na jeżyka, lub łysą główkę. Ten wybór zainspirowała Rymcia, bo bardzo chciała jednak na łyso ogolić Franię. Przyznam, że to trochę jej dedykowany wierszyk i podziałał, bo chętniej się czesze. :-) | ZAPRASZAM można posłuchać recytacji Pana Bogdana Dmowskiego: https://www.youtube.com/watch?v=7e8s8e76I9g& list=UUvMh4Rdx9PKK74TfSM5rb6A |
| Do kompletu: Tomcio Brudas http://rymcym.blogspot.com/2013/05/tomcio-brudas.html Król Bałagan http://rymcym.blogspot.com/2013/06/u-baaganiarza.html |
piątek, 3 maja 2013
TRZY SMOKI +
Tato, tato... za trzy cmok(i)
oddam bardzo śmieszne smoki.
Patrz! Usiadły na papierze,
jakie tłuste, zieloniutkie
i we trójkę wprost na wieżę
idą razem okrąglutkie.
Pierwszy okiem na mnie łypie,
zerka spode łba zuchwale.
jego profil na tej szybie,
w oknie zamku – tu! – utrwalę.
Drugi – gapa! Ogon długi
plącze jego wielkie łapska,
ja mu oddam swe usługi
i rozplączę z zawijaska.
Trzeci czkawką kartkę pali,
bo zjadł zupę zbyt gorącą –
muszę szybko się oddalić.
Oj! Już kredkę mam parzącą.
Lecz na szczęście palec zdrowy,
a rysunek już gotowy!
środa, 1 maja 2013
DŻAWKA (DŻDŻYSTA MŻAWKA) +
Jestem deszczyk, taka mżawka nieduża,
jak w lusterkach przeglądam się w kałużach.
Roszę w mieście domów dwieście,
samochody i ulice.
Później z miasta lecę w pola,
zmoczyć dalszą okolicę.
jak w lusterkach przeglądam się w kałużach.
Roszę w mieście domów dwieście,
samochody i ulice.
Później z miasta lecę w pola,
zmoczyć dalszą okolicę.
Mokro będzie tu i tam.
Ja tak chcę!
Czy podoba się to wam,
czy też nie?!
Bo ja na to, jak na lato!
Myję płatki wszystkim kwiatom
i chodniki – osobiście –
trawę, jabłka, wiśni kiście,
wszystkie płoty i psie psoty,
szare myszy, dzieci, koty.
Myję sobie cały ten świat:
ptaka, który ziarno dziś zjadł
i motyla, i pędraka,
żuka, kruka i ślimaka,
kurkę wodną, rybę w stawie,
szyszkę w lesie, piórko pawie.
Co mi zrobisz, gdy ja dżdżę?
Ja i tak umyję cię!
Tylko z domu, po kryjomu,
wystaw nos i...
Myję płatki wszystkim kwiatom
i chodniki – osobiście –
trawę, jabłka, wiśni kiście,
wszystkie płoty i psie psoty,
szare myszy, dzieci, koty.
Myję sobie cały ten świat:
ptaka, który ziarno dziś zjadł
i motyla, i pędraka,
żuka, kruka i ślimaka,
kurkę wodną, rybę w stawie,
szyszkę w lesie, piórko pawie.
Co mi zrobisz, gdy ja dżdżę?
Ja i tak umyję cię!
Tylko z domu, po kryjomu,
wystaw nos i...
Hejże, hola!
Bez parasola.
Bez parasola.
| Pan Deszczyk, z obrazka, narodził się, gdy Rymcia miała 5 lat. Gdy znalazłam ten rysunek, w zeszłym roku, to narodził się powtórnie w tym wierszyku. |
Subskrybuj:
Posty (Atom)