poniedziałek, 30 września 2013
STRASZNY STRACH +
Wkoło ciemno, czarna noc,
odszedł dzień, już rządzi mrok,
a pod łóżkiem: „Bum!” i „Bach!”.
To rozrabia straszny strach?
O podłogę głośny: „Stuk!”.
Słychać jakby tupot nóg.
Coś kapciami szura: „Szur”.
Może to jest duży szczur?
Może potwór, co ma brzuch,
taki wielki jak wór snów,
w którym trąba jakaś gra
albo bębny dzikie dwa?
Lub z Afryki groźny lew
ryczy tak, że mrozi krew,
ale ja nie boję się.
Wiem, że on nie pożre mnie.
Bo tu mieszka dobry skrzat,
który stracha w kaszy zjadł.
Szczura przegnał, tam gdzie pieprz…
O potworze mogę rzec,
tylko tyle, że on znikł,
gdy powiedział skrzat: „A kysz!”.*
Jak balonik, zły lew pękł
i niestraszny żaden dźwięk!
Tylko skrzatek, miły druh,
za harmonię łapie znów,
kołysankę ładną gra.
Już zasypiam: „Cicho sza”.
*lub druga wersja tego wersu:
kiedy kichnął skrzat: „A psik!”.
sobota, 28 września 2013
W CIASNEJ BUDZIE… +
W ciasnej budzie, zbitej z desek,
mieszkał bardzo mały piesek,
a z tym pieskiem – daję słowo –
rudy kotek, a tuż obok,
w białym domu (pod schodami)
szara myszka z myszątkami*.
Piesek miał na imię Fafik,
głośno szczekał i potrafił:
podać łapę, aportować,
pięknie służyć i od nowa
prezentować wszystkie sztuczki,
chociaż taki był malutki.
„Na swój występ, w szopie z desek,
prosi wszystkich mały piesek,
a z tym pieskiem – daję słowo –
rudy kotek, który nową
pieśń odśpiewa razem z wami
w chórze, z myszką, myszątkami.”
– afisz ten na płocie wisiał,
a przy szopie pusta misa
zachęcała zacnych gości,
by wrzucili choć po kości,
albo jajka (dwie, trzy sztuki),
dla artystów, bo to zuchy.
A w tej szopie wielki rwetes,
zaraz występ mały piesek
rozpoczyna. Daję słowo!
Rudy kotek stoi obok.
Już się pięknie wita z nami,
wraz z szarymi myszątkami.
Ze czterdziestu przyszło gości.
Pies do kota mówi: „Proś ich!
Niech usiądą, gdzie kto może,
byle w szopie, nie na dworze,
bo tam widać czarne chmury –
błękit nieba już zasnuły”.
W starej szopie, wśród owieczek,
siedzi: jeż i kaczek dziesięć,
indyk, kogut – daję słowo –
stadko wróbli, koza z krową,
jest i kura z kurczętami
i mysz szara z myszątkami.
Na widowni wybuchł aplauz,
kiedy pies przez obręcz skakał,
gdy podawał łapę prawą,
wszyscy głośno rzekli: „Brawo!
To jest sztuka, kunszt nad kunszty.
Gratulacje psu więc złóżmy”.
I w tej szopie, za modrzewiem,
skończył występ dzielny piesek.
Brawa gromkie – daję słowo –
tak wyraźnie słychać obok
mego domku, gdzie czasami…
mieszka myszka z myszątkami.
| *„Myszątka” Ewa Szelburg-Zarembina - myszątka z tego wiersza stanowiły inspirację dla tej rymowanej mini-bajeczki dla młodszych dzieci |
środa, 25 września 2013
CZARNY +
Mały sekret dziś zdradzę
(tylko, proszę, nie śmiej się),
„czarny potwór” przychodzi,
kiedy w nocy mocno śpię.
Ale zamiast mnie straszyć
i w potworną spętać nić,
on o mleku wciąż marzy,
złotym okiem w mroku lśni.
Tak cichutko, na smutki,
kołysanki mruczy dwie,
a jest taki mięciutki,
że go głaskać ciągle chcę.
Jak za uchem go drapię,
głośno kicha tak: – A psik! –
kładzie się na kanapie
i w kłębuszek zwija w mig.
A na imię ma Znajda.
Fajny z niego jest też gość,
ale czasem w złość wpada,
wtedy trochę mam go dość.
Gdy się do mnie przybłąkał,
latem, w pewną ciepłą noc,
to był taki malutki –
jakby myszka, a nie kot.
Chociaż taaaaaki jest wielki
(dzisiaj ma już lata dwa)
– łasi się i je z ręki.
Nasza przyjaźń ciągle trwa!
poniedziałek, 9 września 2013
DAJĘ SŁOWO JEST JESIENNIE I ZAGADKOWO...
Choć kolczaste na nich suknie
– bardzo chętnie je zbieramy.
Kiedy wiatr jesienny dmuchnie
spadną liście i (?…)
***
Świat maluje Pani Jesień,
na czerwono i złociście.
Na brązowo też jej chce się
pomalować wszystkie (?…)
***
„Ma kapelusz w kropki? Gładki?”
„To muchomor! To prawdziwek!
Wiem, bo tylko zbieram – z dziadkiem –
do zjedzenia dobry (?…)”
***
Czarna chmura? O, już pada!
Ja się zmoczyć nie pozwolę.
Nie chcę kąpać się, jak żaba
– schowam się pod (?…)
***
Na podwórku wielka powódź,
bo kałuża jest jak morze.
Przejść się nie da, nawet wokół
– tu potrzebne są (?…)
***
Już wakacji nastał koniec.
Wietrze wiej i szybko przemień
– zanim w bieli świat utonie –
barwne lato w złotą (?…)
| Mam nadzieję, że odpowiedzi dopowiadają się same. Ale jeśli się nad nimi biedzisz tu masz na wspak odpowiedzi: ( ynatzsak / eicśil / kebyzrg / melosarap / ezsolak / ńeisej ).
Są też zimowe zagadki DAJĘ SŁOWO, JEST ZIMOWO I ZAGADKOWO... http://rymcym.blogspot.com/2013/01/daje-sowo-jest-zagadkowo-i.html |
– bardzo chętnie je zbieramy.
Kiedy wiatr jesienny dmuchnie
spadną liście i (?…)
***
Świat maluje Pani Jesień,
na czerwono i złociście.
Na brązowo też jej chce się
pomalować wszystkie (?…)
***
„Ma kapelusz w kropki? Gładki?”
„To muchomor! To prawdziwek!
Wiem, bo tylko zbieram – z dziadkiem –
do zjedzenia dobry (?…)”
***
Czarna chmura? O, już pada!
Ja się zmoczyć nie pozwolę.
Nie chcę kąpać się, jak żaba
– schowam się pod (?…)
***
Na podwórku wielka powódź,
bo kałuża jest jak morze.
Przejść się nie da, nawet wokół
– tu potrzebne są (?…)
***
Już wakacji nastał koniec.
Wietrze wiej i szybko przemień
– zanim w bieli świat utonie –
barwne lato w złotą (?…)
| Mam nadzieję, że odpowiedzi dopowiadają się same. Ale jeśli się nad nimi biedzisz tu masz na wspak odpowiedzi: ( ynatzsak / eicśil / kebyzrg / melosarap / ezsolak / ńeisej ).
Są też zimowe zagadki DAJĘ SŁOWO, JEST ZIMOWO I ZAGADKOWO... http://rymcym.blogspot.com/2013/01/daje-sowo-jest-zagadkowo-i.html |
piątek, 6 września 2013
W(FRRR)ÓBLE
Co za raban, coś tu ćwierka?
W gąszcze bluszczu szybko zerkam,
a tam: mama, babcia, tatko
– szarych wróbli całe stadko.
I tak budzą mnie co rano,
ledwie świta, wciąż to samo!
Głowa pęka od ćwierkania,
byle dotrwać do śniadania!
Wtedy wróble – frrr! – odlecą,
szukać ziaren, gdzieś za rzeką.
Gdy już znajdą dyni pestkę,
albo smaczny okruch chleba
– zaspokoją brzucha chętkę –
wróble wiedzie radość wielka.
W lot wyskoczą szarą zgrają,
nie pozwolą spać robalom.
Zaćwierkają, zafurkoczą,
na jabłonkę z gruszy skoczą
i ślimaki strącą z liści.
Czy to pościg? Czy to wyścig?
Wypluskają się w kałuży,
albo kąpiel wezmą w piasku,
aby pióra swe zanurzyć
w młodej nocy szarym blasku.
Wypryskane snu perfumą,
zmierzchem siwym, w letnią porę,
już do stracha szybko fruną,
na… wystawny podwieczorek.
W gąszcze bluszczu szybko zerkam,
a tam: mama, babcia, tatko
– szarych wróbli całe stadko.
I tak budzą mnie co rano,
ledwie świta, wciąż to samo!
Głowa pęka od ćwierkania,
byle dotrwać do śniadania!
Wtedy wróble – frrr! – odlecą,
szukać ziaren, gdzieś za rzeką.
Gdy już znajdą dyni pestkę,
albo smaczny okruch chleba
– zaspokoją brzucha chętkę –
wróble wiedzie radość wielka.
W lot wyskoczą szarą zgrają,
nie pozwolą spać robalom.
Zaćwierkają, zafurkoczą,
na jabłonkę z gruszy skoczą
i ślimaki strącą z liści.
Czy to pościg? Czy to wyścig?
Wypluskają się w kałuży,
albo kąpiel wezmą w piasku,
aby pióra swe zanurzyć
w młodej nocy szarym blasku.
Wypryskane snu perfumą,
zmierzchem siwym, w letnią porę,
już do stracha szybko fruną,
na… wystawny podwieczorek.
niedziela, 1 września 2013
LATO U BABCI
Co roku u babci wakacje spędzamy.
Choć czasem nam tęskno do taty i mamy,
tu zawsze jest miło, czas się też nie dłuży
i można się nawet wytaplać w kałuży –
z kotem muchy łapać, z psem za kurą biegać,
albo wspiąć się szybko na sam czubek drzewa;
popływać w jeziorze, upleść wianki ładne;
znaleźć złotą gwiazdkę, gdy na pole spadnie;
z wiatrem ptakom pióra poukładać w locie,
a gdy mży i pada, schować się pod kocem
i babci bajania słuchać aż do rana.
(Choć ma dużo pracy, znajdzie chwilę dla nas.)
Gdy się wybiegamy na lipcowej łące,
poprosimy babcię o bułki pachnące,
obsypane makiem, chrupiące, rumiane.
Zjemy je w ogrodzie, przy stole w altanie
Popijemy mlekiem ciepłym, wprost od krowy,
osłodzonym trochę miodem akacjowym
A gdy lipiec minie, ja i moja siostra,
u kochanej babci chcemy jeszcze zostać! | *lipiec, albo sierpień - jak kto woli :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)