czwartek, 31 lipca 2014

KUCHARZ KSIĘŻYC (kołysanka)

| Ponieważ kilka premier rymowanek było na FB https://www.facebook.com/rymotka
 a tutaj później się pojawiały, zostawiam słodką kołysankę na dobranoc dzisiaj tylko tutaj :)
 Smacznego czytania :)



Hen, wysoko, rudobrody księżyc w kratkę
piernikowy sen rozpyla. Na dokładkę
zrzuca obłok cynamonu nad łóżeczko,
a do tego zapach lodów z truskaweczką.

Czekoladą z orzechami do snu kusi.
Już, kochanie, połóż główkę na podusi.
Noc otuli cię zapachem waniliowym,
a powieki sklei lukier kokosowy.

Kucharz księżyc z rudą brodą, w wielkiej czapce,
migdałowy sen, jak lizak, da ci w łapkę
i zanuci nad rondelkiem pełnym mleka:
„Luli, luli, zaśnij słodko, ja zaczekam.

Gdy się zbudzisz, to z karmelu sto uśmiechów
zjesz ze smakiem, na śniadanie, w ciepłym mleku.
Luli, luli, zaśnij słodko. Jestem z tobą,
przy łóżeczku w noc przepyszną – bakaliową”.

…W PASECZKACH

| Uczę się wplatać zdrobnienia w rymowanki. Nie do wszystkich tematów pasują, czasami powodują niezręczności, są jak niesforne małe koty, ale tworzą żartobliwy klimat - myślę, że warto okiełznać :)


Majteczki w paseczki, w paseczki bluzeczka
i płaszczyk, spodenki, sweterek, chusteczka;
i jeszcze buciki, guziki, żakiecik,
torebka ze sznurka, też modny berecik.

W paseczkach laleczka, laleczki koszyczek –
miś mały, pajacyk i szlaczki w zeszycie,
tapeta w pokoju, na oknach zasłony.
Spleciony z paseczków jest dywan zielony.

Na biurku pod oknem bialutka karteczka,
a obok niej kredki. Już biegnie laleczka!
Rysuje z przejęciem, aż wszyscy się dziwią –
czym dzisiaj zaskoczy: czy kwiatkiem, czy rybą?

Skończyła rysunek, a cała karteczka –
pomyślcie? nie wiecie! – to bajka w…

wtorek, 29 lipca 2014

PACZKA NA KSIĘŻYC

Wyobraźcie to sobie
(sprawa dość tajemnicza),
że w noc parną i czarną
spadło pudło z księżyca.

Na chodniku leżało,
nikt się po nie nie schylił.
Z pudła wyskoczył ludek,
rower wyjął po chwili.

Wsiadł na niego i pomknął
gdzieś za miasto, w nieznane,
razem z pudłem z tektury
które oparł na ramie.

Teraz jeździ zawzięcie
w każdą noc po ulicach.
Najdokładniej z nich zbiera
srebrne smugi księżyca

(spadły prosto na Ziemię,
w noc bezchmurną przy pełni).
Szukać smug tych przestanie,
gdy już pudło napełni.

Wtedy pójdzie na pocztę,
ładnie w papier zawinie,
nada ważną przesyłkę
i – jak duch – się rozpłynie.

Paczka dotrze na księżyc
ekspresowo w rakiecie.
Tam ją szybko otworzą
(muszę wam to powiedzieć)

Pan Twardowski i kogut
ucieszeni szalenie.
Będą rzucać – jak śnieżki –
srebrne światło na Ziemię.


BAJ-BAJDURKA | DZIWNA GĘŚ

| Wczoraj premiera na fb, dzisiaj przygęgała baj-bajdurka o gęsi tutaj 
  (a może nie przygęgała, a przyszczekała...)


Coś w tej bajeczce, tak myślę sobie,
dzisiaj stanęło nagle na głowie.

Widziałam gęś, rano,
 podobną do lisa.
Miała rude futro, 
z tyłu ogon zwisał –
puszysty, wspaniały 
(ruda lisia kita!).
Lecz gęś zaszczekała: 
„Mnie się on nie przyda,
bo strasznie przeszkadza, 
gdy skaczę do wody.
Wolałabym mieć już 
czepek kąpielowy
i płetwy, i futro 
z łusek, tak jak ryba,
bym się nauczyła 
wreszcie dobrze pływać…”.

Teraz mi powiedz, czy to możliwe,
by wszystko w bajce było prawdziwe?!

niedziela, 27 lipca 2014

BAJ-BAJDURKA | DZIWNA BIEDRONKA

| Zgodnie z obietnicą, dzisiaj na blogu witam DZIWNĄ BIEDRONKĘ :) 
 Biedroneczki są w...? No właśnie, warto sprawdzić jak jest TUTAJ


Coś w tej bajeczce, tak myślę sobie,
dzisiaj stanęło nagle na głowie.


Widziałam biedronkę, 
miała osiem macek.
Plotła wianki z pisaku, 
taką miała pracę.
Cała była w kratkę 
fioletowozłotą,
a zmieniała kolor 

przy zetknięciu z wodą.
Żyła w oceanie 

razem z rybą piłą.
Na widok rekina 

już ich tam nie było,
bo znikały wewnątrz 

orzecha włoskiego,
byś mógł się zapytać: 

po co? i dlaczego?...

Teraz mi powiedz, czy to możliwe,
by wszystko w bajce było prawdziwe?!




sobota, 26 lipca 2014

>> Rymotka RYM CYM

Dzień dobry 
wszystkim odwiedzającym RYM CYM moją wierszykarnię. 
Bardzo cieszą mnie wszystkie odwiedziny, a ze statystyki strony widać, że ktoś tu zagląda (oprócz mnie, ha, ha) poczytać (mam nadzieję :). Niestety nic nie wiem o was, oprócz wskaźnika wejść, a on nie mówi, czy to jedna osoba była tu 40 razy w ciągu dnia, czy to było kilka osób. Podpowiada mi tylko z jakiego kraju były połączenia. Ale nie zdradza, czy to przypadkowe wejścia, czy planowane odwiedziny? 
Bez względu na przyczynę RYM CYM zawsze jest otwarty dla wszystkich, a ja w miarę możliwości dokładam wierszyki, którymi zabawiam córeczkę - Rymcię, a może też i kogoś jeszcze...

Założyłam ostatnio stronę na Facebooku i gdyby ktoś chciał wyrazić swoje wsparcie, tej mojej pisaniny, to zachęcam do polubienia. Będzie mi niezmiernie miło, bo to motywuje do nauki pisania jak nic na świecie, no... może oprócz uśmiechu własnego dziecka, gdy powie: "O! Mamo, fajnie ci to dzisiaj wyszło".


Wszystkim serdeczności i uśmiech zostawiam :)


Rymotka RYM CYM https://www.facebook.com/rymotka

piątek, 25 lipca 2014

RAZ BIAŁA CHMURKA…

| BAJ-BAJDURKI odkładam na kilka dni, aby nie zanudzić, a piszą się, piszą następne :)
  A dzisiaj z nieba na ziemię – jak myślicie, w co chciałyby ubierać się chmurki? 


Raz biała chmurka, niespodziewanie,
postanowiła kupić ubranie.
Weszła do sklepu, a mówiąc ściślej,
wiatr ją tam wepchnął, a wraz z nią liście.

Do ekspedientki rzekła: „Poproszę
przeciwdeszczowy płaszcz i kalosze,
jeszcze parasol duży i biały,
aby mnie deszcze nie oblewały.

Och, tak nie znoszę, gdy z koleżanek
pada i pada. Gniewam się na nie!
A z tego gniewu w brzuchu coś błyska –
staję się czarna i narowista.

Mam grzmotoczkawkę – to wielki dramat.
Szybko wypłakać muszę gniew sama!
Gdy powiem złości: – Pa! Do widzenia. –
przestaję szlochać, bo mnie…
już nie ma!”.

czwartek, 24 lipca 2014

BAJ-BAJDURKA | DZIWNY KANGUR

| Dzisiaj kolejny odcinek baj-bajdurzenia, a może baj-kangurzenia :)


Coś w tej bajeczce, tak myślę sobie,
dzisiaj stanęło nagle na głowie.

Widziałam kangura 
pomiędzy bobrami,
miał ogon jak one, 
lecz nadmuchiwany.
Wspaniale nurkował 
i pływał, jak żabka.
Przysmakiem dla niego 
– z rzepki lepka papka.
Wspinał się na drzewa 
i ścinał gałęzie
mocnymi zębami 
(wióry były wszędzie).
I gwizdał, i świstał, 
kukał, buczał, muczał –
wszystkim bobrom w lesie 
mocno tym dokuczał…

Teraz mi powiedz, czy to możliwe,
by wszystko w bajce było prawdziwe?!

środa, 23 lipca 2014

BAJ-BAJDURKA | DZIWNY NIEDŹWIEDŹ

| Dzisiaj baj-bajdurzę o kosmicznym niedźwiedziu :)


Coś w tej bajeczce, tak myślę sobie,
dzisiaj stanęło nagle na głowie.

Widziałam niedźwiedzia, 
był wielkości pszczółki.
Pasiaste miał futro 
i złociste czułki.
I mieszkał w mrowisku 
pomiędzy mrówkami,
a nocą na gwiazdy 
spoglądał czasami.
Tak siedział samotnie 
ciągle marząc skrycie,
że poleci spotkać 
Wielką Niedźwiedzicę.
Lecz co to?! Startuje 
w kosmicznej rakiecie!
Dziś wśród ufoludków 
pewnie go znajdziecie…

Teraz mi powiedz, czy to możliwe,
by wszystko w bajce było prawdziwe?!

wtorek, 22 lipca 2014

BAJ-BAJDURKA | DZIWNY SŁOŃ

Coś w tej bajeczce, tak myślę sobie,
dzisiaj stanęło nagle na głowie.

Widziałam raz słonia 
– co prawda przez lupę –
był rozmiarów pchełki, 
uszy miał nieduże.
Zamiast trąby ogon 
zwisał mu pod nosem –
z boków wyrastało 
nogoczułek osiem…
Wciąż machał skrzydłami 
i fruwał nad łąką.
Miód podkradał pszczołom, 
a jajeczka bąkom*.
Splatał pajęczyny 
na gałązkach buka,
no i zamiast trąbić 
on bez przerwy kukał…!

Teraz mi powiedz, czy to możliwe,
by wszystko w bajce było prawdziwe?!


*w temacie bąka powiem,
że nie jest owadem, bowiem
ten należy do ptasiej rodzinki
i ma czaple za kuzynki

poniedziałek, 21 lipca 2014

WIÓRÓW WÓR

| Dzisiaj małe ćwiczenie na dykcję i ortografię :) 
  Miłej zabawy, koniecznie trzeba przeczytać na głos :)

Niósł wuj wiórów wór
na królewski dwór.
Wiórami chciał król
wymościć pszczół ul.

Ciężki wór ten był,
a wuj opadł z sił.
Srożył mróz, wiatr dął,
wuj wpadł w dół, rzekł: „Oj!”.


niedziela, 20 lipca 2014

BAJ-BAJDURKA | DZIWNY TYGRYS

| Wakacyjny cykl BAJ-BAJDURKOWY rozrasta się. Dzisiaj spotkanie z tygrysem, który mógł zostać gwiazdą baletu, ale... przeczytajcie sami :)


Coś w tej bajeczce, tak myślę sobie,
dzisiaj stanęło nagle na głowie.

Widziałam tygrysa, 
był cały niebieski
w różowe gwiazdeczki. 
Hau! – szczekał jak pieski
i wył do księżyca, 
i merdał ogonem,
a przy tym podskoki 
wyczyniał szalone.
Stuk-puk, puk…! Do taktu 
uderzał kopytem,
kręcił piruety 
aż tak znakomite,
że chcieli w Paryżu, 
by tańczył w balecie,
lecz on wolał latać, 
jak motyl, po świecie…

Teraz mi powiedz, czy to możliwe,
by wszystko w bajce było prawdziwe?!

sobota, 19 lipca 2014

BAJ-BAJDURKA | DZIWNY WIELORYB

| Dzisiaj byłam w lesie szukać... WIELORYBA i znalazłam jednego. Przeczytajcie co z tego wynikło :)   Zapraszam też na nową stronę na Facebooku Rymotka RYM CYM, tam będą też ukazywać się wierszyki nowe i dla przypomnienia te, wcześniej tutaj publikowane :)


Coś w tej bajeczce, tak myślę sobie,
dzisiaj stanęło nagle na głowie.

Widziałam pod dębem, 
w lesie, wieloryba.
Powiedział cichutko: 
„Proszę mnie nie zrywać.
Jeszcze jestem mały, 
a chciałbym urosnąć –
być większy od dębu, 
górować nad sosną.
A jestem podobny 
tylko do podgrzybka.
Kapelusz oplata 
mi pajęcza nitka.
Siedzę tu, pod dębem, 
muchy sobie łapię,
gotuję na miękko 
i zjadam ze smakiem…

Teraz mi powiedz, czy to możliwe,
by wszystko w bajce było prawdziwe?!

piątek, 18 lipca 2014

BAJ-BAJDURKA | DZIWNY ŻÓŁW

Coś w tej bajeczce, tak myślę sobie,
dzisiaj stanęło nagle na głowie.

Widziałam dziś żółwia, 
co sięgał pod chmury.
Miał brodę kręconą, 
na głowie lok bury –
a szyję tak długą, 
jak z Kielc aż do Buska...
Zwisały mu z grzbietu, 
w złotych ramach, lustra.
Gdy ziewał, to połknąć 
mógł nawet samolot,
lecz mówił, że po tym 
bardzo zęby bolą,
więc wolał jeść domy 
– najchętniej wieżowce –
a pił tylko mleko 
krowie oraz owcze…

Teraz mi powiedz, czy to możliwe,
by wszystko w bajce było prawdziwe?!

czwartek, 17 lipca 2014

BAJ-BAJDURKA | DZIWNA ŻYRAFA

| Zaczynam nowe bajdurznie o zwierzakach dziwakach w krótkich rymowankach, w których można pofantazjować i pobawić się z dziećmi w opowiadanie co było w wierszyku nie tak, czyli na opak. Najlepiej spytać dzieci, one wszystko świetnie wiedzą. Dzisiaj pierwsza z nich o żyrafie :)


Coś w tej bajeczce, tak myślę sobie,
dzisiaj stanęło nagle na głowie.

Widziałam żyrafę, 
miała krótką szyję.
Żyła na biegunie. 
Tam jej klimat sprzyjał.
Siadała wśród 
morsów i zjadała ryby –
na deser pingwiny, 
lecz tylko na niby.
Kiedy była senna – 
kładła się do wody.
Z rekinem, w chrapaniu, 
robiła zawody.
A z zorzy polarnej, 
chociaż było trudno,
dla siebie utkała 
kolorowe futro…

Teraz mi powiedz, czy to możliwe,
by wszystko w bajce było prawdziwe?!

wtorek, 15 lipca 2014

NIE STRASZ…

| Duchy też mają problemy, a ten jest coraz częstszy :)


Cześć! Jestem Piotrek i jestem duszkiem,
mieszkam z rodziną pod twoim łóżkiem.
Tuż przed północą – ja właśnie wstaję –
zjadam garść moli, pół kilo bajek.
A po śniadaniu, koniec lenistwa,
pora straszenia nareszcie przyszła!

Kapciami szurnę, zawołam „Uhu!” –
jeszcze spod łóżka wstaje sześć duchów:
mama i tata, babcia wraz z dziadkiem
i z moją siostrą zaspaną strasznie,
na koniec Azor – duchpies ratlerek 
mały, bo miejsca mamy niewiele.

A co robimy?! Powiedzieć mogę –
wiedziemy życie bardzo duchowe:
czytamy książki, śpiewamy solo
i wyglądamy dość zjawiskowo.

Czasami z ćmami gramy w domino.
Lubimy w rurach kajakiem płynąć 
lub pod podłogą zatańczyć rumbę,
czaczę, duchpolkę i duchozumbę…

Gdy ty się bawisz, noc całą prawie,
drżymy ze strachu schowani w szafie –
więc proszę idź spać wcześniej kolego,
byś nie wystraszył DUCHA żadnego!

poniedziałek, 14 lipca 2014

MISIE I KISIEL (misiowanka_12)

| Wczoraj był na deser ciepły kisiel wiśniowy z gałką lodów waniliowych. Mniam! Pychotka :)
  Misie się załapały tylko na kisiel...


Jadły Misie z wiśni kisiel,
przyrządzony znakomicie,
i gładziły się po brzuchach,
i mlaskały tak, posłuchaj:

– Mniam, mniam! Słodki kisiel z wiśni.
Pyyyszny! Może nam się przyśnił?

Nałożyły po dokładce.
Kisiel – hyc! – na każdą łapkę.
Wyśmienicie był klejący
i posklejał Misiom wąsy,
nosy, brody, uszy, czoła…
wszystko skleił dookoła.

A na koniec je zaskoczył,
bo im do snu skleił oczy!

niedziela, 13 lipca 2014

NA BERMUDACH BUDA (i w każdej zwrotce) +




| Sezon na świeży bób trwa. Uwielbiam gotowany i lekko osolony, ale nie tylko ja... 
  LUB BÓB!


Na Bermudach stoi buda,
bardzo duża w bordo kropy.
Gdy się podejść blisko uda
będzie można zdjęcie zrobić.

Jest na zdjęciu w kropy buda.
W budzie siedzi ufoludek.
Zjada bób  to jakieś cuda! 
też wypełnia bobem spodek.

Co, nie wierzysz?! Zobacz zdjęcie
budy w kropy na Bermudach.
Popatrz tutaj, gdzie zagięcie,
widać czułek ufoluda.

Mówisz: „Bujda, banialuki!
Widzę tylko budę dużą.
Jakieś spodki – cztery sztuki –
nieruchomo nad nią wiszą…”.

Wtem, na zdjęciu, wyszedł z budy
ufoludek najedzony.
Czknął, pogładził cztery brzuchy
i odleciał w swoje strony.

Pozostawił komunikat
koło budy na Bermudach:
„Bób  rarytas i unikat! 
wprost kosmicznie wam się udał!”.


piątek, 11 lipca 2014

CIRROCUMULUS +



| I te chmurki wskoczyły jeszcze do jednej bajki, a wraz z nimi meteorolog


Meteorolog wspiął się na górę.
Zapragnął z bliska obejrzeć chmurę.

Gdy był na szczycie rzekł:
„Niebywałe,
ta chmura uszu ma jedną parę,
głowę i tułów, cztery kopyta…
Miękka jak wełna – owca prawdziwa!”.

A chmura na to:
„Bee!!!” – bardzo głośno. –
„Proszę nie mylić barana z owcą!”

I tak jak zwyczaj każe barani,
wnet go ubodła chmurorogami.
Za nią skoczyły jej koleżanki
jak kłębki wełny – 
CHMURKI BARANKI.

„Już wiem!” – wykrzyknął meteorolog. 
„Będę się wspinał na górę co rok,
by się rozejrzeć za nową pracą.
Chcę być pasterzem chmur 
chmurobacą!





  • Cirrocumulus.svg Cirrocumulus — chmury pierzasto-kłębiaste, tzw. „baranki”, jeden z rodzajów chmur lodowych

środa, 9 lipca 2014

ZAKŁAD CZYSZCZENIA…

| Burzowe chmury, które wczoraj u mnie zagościły były inspiracją do tego wierszyka :)

Wąską uliczką przy ratuszu,
po której jeździć nic nie może,
idzie pan w wielkim kapeluszu.
Stąpa ostrożnie… Dziury w drodze!

A za nim, w górze, coś się ciągnie,
jakby na sznurku przyczepione –
burzowe chmury tak ogromne,
że zawadzają o balkony.

Chmury gromadzi on u siebie –
tu, pod dziewiątką – i do wanny
upycha wszystkie. A jak? Nie wiem,
bo nie wystaje nic spod piany.

I po kąpieli. Wszystkie czyste!
Przez okno w dachu, jak baranki
skaczą do nieba. Oczywiście!
Już białe mkną do innej bajki.

Pan macha im na pożegnanie
wielkim, słomkowym kapeluszem.
Słychać radosne chmur wołania…
Tutaj zakończyć wierszyk muszę.

Odczytam jeszcze szyld nad dzwonkiem –
tu, przy ratuszu – pod dziewiątką:
„Zakład czyszczenia chmur burzowych,
meteorolog Czesław Słonko”.

niedziela, 6 lipca 2014

BZDURKOWICE

Tak na dobranoc warto czasami pobzdurzyć, 
 ale na dzień dobry też :)


Za białym węglem i czarnym śniegiem,
gdzieś pod podłogą (dokładnie nie wiem)
była kraina w skórce banana,
Bzdurkowicami czasami zwana –
gdzie okiem sięgnąć wklęsłe pagórki,
lasy bezdrzewne, trawy ze sznurka.
Pluszowe pola cukier porastał,
a plaże były z mąki i ciasta.

W miastach mieszkali mali olbrzymi,
tak jednakowi, że całkiem inni.
Spali czuwając, truchtali sprintem
(to banialuki były tu winne).
Jadali mleko maczane w occie,
a pili noże najbardziej ostre.
Wciąż zadzierali nogi do góry,
kopali słońce, deptali chmury.

W rzekach płynęła tam sucha woda,
a każdej kropli było im szkoda,
więc nad rzekami niewielkie tłumy
robiły wodę z przeżutej gumy
o smaku głosu pierzastej rybki.
Płytko pod ziemią fruwały szybkie
mątwy lądowe i lekkie słonie…

I to jest wreszcie bzdurzenia KONIEC.


***
Lecz jeśli chciałbyś, chociaż przez chwilkę,
pobzdurzyć sobie – dopisz linijkę…


piątek, 4 lipca 2014

MIŚDIETA (misiowanka_11)

| Misie, co prawda, już dawno się obudziły i też już mamy lato, 
 ale tej nocy przyśnił mi się jeden :)


Dzień dobry Misiu!
Jak ci się spało?
Czy chcesz bułeczkę,
pyszne kakao,
słoiczek dżemu,
malin kobiałkę,
dwie rurki z kremem,
kisielu garnek?

Mam też ciasteczko
marcepanowe,
tort orzechowy,
bezy połowę,
makową masę,
lody, eklerek,
i mleczne draże,
z wiśnią cukierek...

Burrrrrczy ci w brzuchu 
z głodu na wiosnę!
A może zjadłbyś
pączki gorące
lub czekoladę…?

Nie!
Kiwasz głową.
Masz inną dietę?
Ach tak!

PLUSZOWĄ!

środa, 2 lipca 2014

NA PCHLIM TARGU

Na pchlim targu tysiąc pchełek
niespodzianie w Piotrka beret –
hops! – wskoczyło. Tańczą rumbę,
mambo, twista, walca, sambę
i stepują w rytmie cza-czy.

Ze zdumieniem Piotrek patrzy,
i po głowie też się skrobie,
myśli… myśli… Gada sobie:
„Może na tym coś zarobię,
gdy otworzę, w lecie w Redzie,
cyrk tańczących pcheł – w berecie!”.

wtorek, 1 lipca 2014

CHRAPANIE NA SAWANNIE

W południe na sawannie –
chrrap… chrrap…! – ktoś nieustannie
w rytm walca chrapie głośno,
aż uszy wszystkim rosną.

Powiedział słoń żyrafie:
– Wiem, pani mocno chrapie!
– Ja, chyba pan żartuje,
liście akacji żuję.
Najpewniej nosorożec
donośnie chrapać może.

– To kłamstwo, pomówienia!
Znany jestem z milczenia. –
rzekł nosorożec srogo
i odszedł swoja drogą.
Dorzucił na odchodnym:
– Lwy chrapią! Wiem coś o tym. –
A lwy w zaroślach spały
i wcale nie chrapały.

Spytano krokodyle,
też sępa (on na chwilę
przysiadł na suchym drzewie):
– Nic o chrapaniu nie wiem.
Zapytajcie hieny.
– My nigdy nie chrapiemy! –
krzyknęły obrażone.
Pobiegły w swoją stronę.

Aż tu, termitów grupa
zdążyła obiad schrupać
i w wielkiej termitierze
poszła do łóżek leżeć.
A Bzyk – termit najstarszy,
miał ten największy zaszczyt,
w rytm walca (każdy zaśnie)
chrapał im pięknie... baśnie.