środa, 29 kwietnia 2015

CHMURA NAD MISIOWICAMI (misiowanka_16)

| Myślałam, że temat misiowanek się wyczerpał, ale wczoraj tak padało, że wypadało z szaroburej chmury nową :)

Wisi bura chmura
nad Misiowicami.
Gdy na nią spoglądam,
to mruczy czasami,
łapkami też macha,
albo gładzi brzuchy,
lub wyciera chustką
nos trzydziesty drugi.

Jest miękka, pluszowa,
jak beczka – pękata!
Zaraz chyba pęknie
i zaczną z niej spadać
Misie szarobure
w koszulkach żółciutkich.
Taki MISIOOPAD
zmyje wszystkie smutki.

I nieważne, w którą
obrócę się stronę,
wszystko w Misiowicach
będzie ZAMISIONE.

niedziela, 26 kwietnia 2015

OGRODNA DZIELNICZKA (przekręcajka)

| Dzieci lubią bawić się w przekręcanie słów. Przekręcalski to język podpatrzony i zapisany w rymach przez jedną z moich ulubionych autorek wierszy dla dzieci – Joannę Papuzińską. Dzisiaj stał się inspiracją do takiej zabawy przy pracach ogródkowych :)

OGRODNA DZIELNICZKA (przekręcajka)

Grządkopałam przeki,
stosiałam wykrotki
oraz słodszek groki
do dokiej wielniczki.

Podbatki ralałam
i caśliwa szczęła
otrzydal memałam
ogrodnej dzielniczki!



| Dla dzieci to proste, dla dorosłych zapisałam tłumaczenie
w języku na wspak:

AKZCINDORGO ANLEIZD

,ikdązrg małapokezrP
iktorkots małaisyw
ikdołs kezsorg zaro
.ikzcinod jeikleiw od

małaldop iktabaR
ałac awilśęzczs i
małamyzrto ladem
!ikzcindorgo jenleizd




A pod wpływem Jabberwocky Lewisa Carolla (różne tłumaczenia można przeczytać tutaj: http://home.agh.edu.pl/~szymon/jabberwocky.shtml)
taka zabawa :)


DZIELKOTNA GARDNICZKA (jabberłajka) 

Przekopłam grządalki. 
Zakopsłam ziarkrodki 
zoraz groszziel miodki 
w wielbrzymie oldniczki. 

Brabatki wodlałam 
i uśmiwa czała 
ordal obralałam 
dzielkotnej gardniczki! 

sobota, 25 kwietnia 2015

O PUSZCZYKU, GŁUSZYCY I GŁUSZCU

| Fiku-miku na języku dzisiaj z wiosennej puszczy :)

Podpuścił w puszczy puszczyk głuszycę,
by wyczyściła w mig okolicę.
Głuszyca czyści puszczańskie drzewa.
A głuchy głuszec szlifując* śpiewa –
zagłusza szelest wyschniętych liści
i stroszy skrzydła. Głuszyca myśli:
„Szczwany ten puszczyk. Pomógł głuszcowi,
na samcze toki w puszczy, mnie złowić”.



szlifowanie głuszca* – nazwa części pieśni godowej głuszca (klapanie, trelowanie, korkowanie i szlifowanie). Podczas szlifowania, o dźwięku ostrzonej o kamień kosy, trwającego od 1 do 1,5 sekundy ptak przestaje reagować na bodźce zewnętrzne – głuchnie, stąd nazwa gatunku.

środa, 22 kwietnia 2015

KSIĘŻYC JAK SREBRNY ROGAL

Księżyc, jak srebrny rogal,
zawisł nad moją głową
i dzisiaj mnie przemienił
w ćmę wielką, księżycową.
Usiadłam na poduszce
wpatrzona w jego rożek,
a on bez przerwy tkwi tu,
odpłynąć w noc nie może
(choć żwawo się krzątają
pomocne, nocne elfy) 
cichutko, smętnie wzdycha
i wierci się bez przerwy.

Zaczepił się o komin.
Pobrudził siwą brodę.
Wpatrzyłam się tak w niego,
że zasnąć już nie mogę.
Do nieba pragnę wzlecieć
w noc czarną, pomóc elfom,
uwolnić smutny księżyc.
Elfy pomocy nie chcą –
zbierają do koszyków
magiczny, srebrny pyłek.
Ulepią szybko z niego
sny kolorowe, miłe.

Ja też dostanę kilka,
ułożę pod poduszką,
a jeden, najpiękniejszy,
wyszepczę ci na uszko.

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

DUCH W BIBLIOTECE

Raz w bibliotece widziano ducha,
siedział w kąciku na audiobookach*,
za stertą książek. 
Czytał bez przerwy,
jak przybrać postać słonia lub zebry,
guźca, 
gazeli, 
małpy, 
żyrafy.

I był strapiony, że nie potrafi
zmienić się w zwierza rodem z Afryki:
– Ech! Być jak gepard, w cętki i dziki.
Wcielić się w małpę lub nosorożca…!

Zwierzęca forma była mu obca.
Jednak zadziwił bibliotekarkę,
gdy się przemienił w ciekawą bajkę
o lwie, 
żyrafie i nosorożcu,
małpie, 
gepardzie…

Ot tak po prostu!

Na koniec szepnę wam w tajemnicy:
każdy ją chętnie chciał wypożyczyć!




*[czytaj: ałdiobukach]
Audiobook - to nie jest auto,
ani sucha gałąź buka,
lecz nagrana dla Was książka,
której miło będzie słuchać.

wtorek, 14 kwietnia 2015

RADOŚĆ NA ŁĄCE

| Jeszcze trochę z wiosennej łąki :)

Dziś radość na łące,
trzmiel psotnik wciąż bryka,
marcowy zajączek
tańcuje walczyka.

Na skrzypkach lipowych
przygrywa świerszcz mały
i tańczą biedronki
z żukami do pary.

Też cieszą się pszczoły
kwiatami i słońcem.
A nawet kret stary
świętuje w swej norce,

bo zima nareszcie
odeszła na dobre.
Jest ciepło, wspaniale
i mamy już wiosnę!

niedziela, 12 kwietnia 2015

PODWÓRKO

| Hej, wczoraj było tak pięknie, że cały dzień chciało się spędzić na podwórkowych zabawach i właśnie stąd ten wierszyk :)


Za siódmym płotem, niewielką górką,
mieści się zwykłe, szare podwórko,
na którym rośnie wysoki klon,
a przed nim stoi ogromny dom.

Jest jak wieloryb na oceanie
i w jego wnętrzu mamy mieszkanie:
ja, mama, tata i nasz kot Klusek –
prawdziwy pirat. Każdy by uciekł
na widok jego ostrych pazurków.
A on uwielbia chodzić po murku
dokoła domu  dumny i ważny 
i mnie przenosi na ląd fantazji,
abym z piracką, prastarą mapą
odszukał skrzynię pod drzewem bago;
złowił świecące, złote letugi,
na ucztę z Bolo trzydziestym drugim;
wspiął się na wulkan ruchomych piasków.
Bym jajo, które spoczywa w gniazdku,
wykradł groźnemu ptakowi zzzodo.
Jajko to będzie wielką nagrodą
w wyścigu borszryb ponaddźwiękowych…

I tylko szkoda, że gdy gotowy
obiad już czeka i mama woła,
wszystko to nagle znika dokoła.
Znowu jest szare, zwykłe podwórko
za siódmym płotem, niewielką górką.

sobota, 11 kwietnia 2015

O TCHÓRZU NAD BZURĄ

| Taka ładna pogoda dzisiaj. Akurat, aby trochę pobzdurzyć w FIKU-MIKU NA JĘZYKU

Na brzegu Bzury
leżał tchórz bury.
Bzdurzył i rózgą
przeganiał chmury.
Drapał pazurem
żaby po brzuchach,
do świerszcza mówił:
„Uważnie słuchaj!
Leży nad Bzurą
tchórz szarobury,
bzdurzy i rózgą
przegania chmury.
Drapie pazurem
żaby po brzuchach,
do świerszcza mówi…”.

piątek, 10 kwietnia 2015

DO FRYZJERA PRZYSZŁA CHMURA…

Do fryzjera przyszła chmura,
rozczochrana i ponura.

Powiedziała: 
„Och, fryzjerze!
Potargałam się na wietrze.
Mam kołtunów dwa miliony,
mokrym śniegiem bok sklejony.
Z dołu – to jest bardzo smutne –
sterczą brudne, czarne pukle.
Proszę, uczesz mnie fryzjerze!”.

A on na to: 
„Powiem szczerze,
tę fryzurę mogę zmienić,
lecz brakuje mi grzebieni”.

Prędko pobiegł do sąsiadki
przez płot, trawnik i rabatki.
Wrócił niosąc grabie wielkie.
W mig wyczesał z chmury wszelkie
błyskawice i śnieg z gradem,
też samolot (na dodatek
z podróżnymi i pilotem),
cztery UFO-statki złote
oraz balon kolorowy,
który uciekł Januszkowi,
po czym chmurę umył zgrabnie
i zakręcił loczki ładne.
Mocno przystrzygł z dołu, z boków
i odżywkę kładł po trochu,
a na koniec – to urocze –
upiął na niej zgrabny koczek.

Tak uczesał – moi mili –
chmurę w CUMULUS HUMILIS*.




*CUMULUS HUMILIS – to jest chmura biała,
ani nie za duża, ani nie za mała.
Deszczu nie przynosi, lecz lubi w zachwycie
spokojnie żeglować po nieba błękicie.


| Jeśli ktoś chce dowiedzieć się co to za fryzurka i zobaczyć to: http://pl.wikipedia.org/wiki/Cumulus_humilis

czwartek, 2 kwietnia 2015

MALOWAŁ KOGUCIK… (Wielkanoc) +



Malował kogucik pisanki na święta
w kropeczki, paseczki, w malutkie kurczęta,
w zajączki różowe, w błękitne baranki.
Najbardziej starannie, a wszystko jak z bajki!

Malował kogucik pisanki noc całą.
Gdy skończył, popatrzył jak mu się udało,
lecz pękły jajeczka. Już nie ma pisanek!
Jest zając różowy, błękitny baranek
i małe kurczęta, żółciutkie i w kropki.
W koszyku z wikliny mazurek najsłodszy!

Gromadnie do stołu usiedli w Wielkanoc:
kogucik, kurczęta, baranek i zając.
I zjedli mazurek, wypili kakao,
wesoło śpiewali, aż tańczyć się chciało.
Bawili się wspólnie, a gdy się zmęczyli –
w ten wierszyk świąteczny też razem wskoczyli.

środa, 1 kwietnia 2015

WIERCIŁY LEMURY… (prima aprilis)

W 2012 roku, rozpoczęłam zabawę w rymowanki i dzisiaj właśnie obchodzę symboliczne, trzecie urodziny Rymotki. Nie myślałam, że to tak długo potrwa...  | Dziękuję wszystkim, którzy zaglądają tutaj :)


Wierciły lemury
w baobabie dziury
małe, średnie, wielkie 
na zapasy wszelkie:
na tęczy kawałek,
niebieski migdałek,
guziczek z pętelką,
przygodę niewielką,
ciasteczko owsiane
i bułkę z bananem…
Na rupieci górkę
nakrytą ogórkiem,
piórko, bzdurkę z dziurką
i na bajkę krótką!

Upchały w baobab
wody roczny opad –
dla dobrych kolegów
cztery płatki śniegu,
zapasowy ogon
i okręt z załogą.

Więcej by napchały,
lecz był już za mały
baobab, więc dziury
zrobiły w dnie chmury.
Tam nareszcie same
wskoczyły zaspane,
ziewnęły trzykrotnie.
Spały dwa tygodnie...
Nie! Cztery?! Pamiętam!
Pięć… i całe święta!

Nic mi się nie myli!
Dziś prima aprilis!