grzyby, snem swym sprawiedliwym,
tak spały.
Piły rankiem srebrną rosę,
w trawie gęstej nagie, bose –
tu stały.
Pod kapelusz skryły głowy,
nogi ściółką do połowy
skrywały.
Wiatr im śpiewał rzewne pieśni,
liść na dębie zaszeleścił –
ten mały.
W leśnej ciszy tak schowane
nie ruszały w świata bramę –
dom miały.
Rosły z deszczem, tym wrześniowym,
silnym swym korzeniem zdrowym
grubiały.
Dała jesień główne danie,
przyszedł czas na grzybobranie –
wspaniały.
W pełne kosze słońce świeci,
wszystkie grzyby z lasu dzieci
zebrały.
| Jak grzybobranie to i LAS. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz