Zastygło wszystko dookoła,
w stalowej ciszy świat skąpany,
aż nagle z dali burza woła,
grzmotami niszczy nasze plany.
Już wiatr podrywa kurz ulicy,
a liście kłębi po zaułkach,
prowadzi chmurną czerń na smyczy
i nią najdziksze kręci kółka.
Raptownie grzmotem niebo błyśnie,
rozcięta chmura chlusta deszczem,
a woda leje się rzęsiście
wodospadowym nagłym dreszczem.
––
A my zamknięci w ramie okna,
z nosami szybą spłaszczonymi,
wciąż podziwiamy jak ta groźna
burza gra spektakl…
choć się boimy.
––
*Kałuże, jak po deszczu grzyby,
rosną w jeziora i świat tonie,
a ja przyciskam nos do szyby...
przy mojej mamie się nie boję.
| *Ostatnia zwrotka napisana przez Zosiak z portalu Bej - Kobieta Wiersze. O poprzednich wersjach i zmianach można poczytać tutaj: http://wiersze.kobieta.pl/wiersze/burza-383784 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz