Kiedy ziemię śnieg przykryje,
mróz zamrozi okolicę,
głowy w czapkach, a na szyję
ciepły szalik – znakomicie
się nadaje. Rękawice
szybko załóż, botki długie,
płaszcz zimowy i wyjdź z domu,
tam – gdzie ręka mrozu skubie
śnieżną gąskę po kryjomu.
Lecą płatki – piórka gęsie,
park zaścielą białym puchem.
Jeden przysiadł ci na rzęsie.
Trzeba zrobić z nich poduchę.
Jeszcze kołdrą nakryć wszystko,
by do wiosny, w takie łoże,
spać się kładło i nie zmarzło,
śniło wiosnę, a też może:
zieleń młodą, pierwszy promień,
wietrzyk lekki, deszcz majowy;
więc te płatki, zimo, przemień
w biały komplet pościelowy.
Niech pod śniegiem śpią spokojnie:
ziemia czarna i zziębnięta,
małe trawki, kwiatki polne
i owady, i zwierzęta.
A my w mroźną noc styczniową
zachwyt w sercach poniesiemy,
zanucimy całkiem nową
kołysankę – dar dla Ziemi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz