poniedziałek, 26 listopada 2012
LICHO NIE ŚPI +
Na stołeczku siadło licho,
zabiedzone rączki swoje
załamuje z niepokojem,
a dokoła cicho, cicho.
Chude, blade, roztrzęsione –
całe noce spać nie może,
tylko piszczy: – O mój Boże,
łóżko czeka pościelone.
Świtem bladym nowy dzionek
licho wita i się pyta:
– Czy noc przeszła mu z kopyta?
Czy obudził licho dzwonek,
którym budzik dokazuje,
kłuje uszy i sny psuje?
Lecz gdy spojrzał lewym okiem
krzyknął: – Oj! – i mówi cicho:
– Wyglądasz, ty licho, licho.
Braki snu ci wyjdą bokiem!
Marneś jak mój stryjek Zdzicho,
który nie spał roczek cały
nim się pokładł w grobek mały.
– Weźże licho na sen proszek,
popij szybko szklanką wody.
U lekarzy szukaj rady,
zanim wieczne sny za grosze
zechcesz kupić u kostuchy
i położysz się w poduchy.
Ale licho tak siedziało
do wieczora. Zamartwiało
się snu brakiem, chociaż była
pora późna, noc już przyszła.
Wtedy poszło na manowce,
zamiast do snu liczyć owce.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz