poszli do puszczy po kosz konwalii.
Szli, a gdy doszli – wraz z całą armią –
znaleźli w krzakach szkarłatny karton.
Wewnątrz kartonu dwustu krasnali
szydełkowało:
z bawełny szalik,
z szetlandzkiej wełny czapkę z pomponem,
z moheru berło, miecz i koronę;
i jeszcze zbroję, w angielskim stylu,
w rzucik w jodełkę – całą z kaszmiru.
Cesarz wraz z królem zaczęli prędko
przymierzać zbroję lekką i miękką
oraz koronę w wersji zimowej –
miłej w dotyku, bo moherowej.
przymierzać zbroję lekką i miękką
oraz koronę w wersji zimowej –
miłej w dotyku, bo moherowej.
I każdy władca pomysł pochwalił,
że w chłody trzeba zakładać szalik,
więc zamówili u krasnoludków
milion sto szali w dobrym gatunku.
A gdy nastały mrozy grudniowe
i zamówienie było gotowe,
cesarz wraz z królem – gwiżdżąc wspaniale –
na czele armii poszli po szale.
I już nie muszą rodzice prosić,
bo odtąd każdy chętnie szal nosi!