Siedzą sroki na gałęzi,
w ptasich gardłach chrypa rzęzi,
wczoraj było dużo krzyku
na koncercie u słowików.
Siedzą sroki przy kominie,
myślą: „Kiedy chrypa minie?”.
Chcą w słowiczej, znanej szkole
ćwiczyć gamy i bemole.
Siedzą sroki na jabłoni,
jedna drugą chce przegonić,
każda pragnie szybko, zaraz,
głos mieć niczym Maria Callas.
Siedzą sroki na psiej budzie,
ćwiczą śpiewy w znoju, trudzie
i do dzisiaj chrypę leczą –
nie śpiewają, tylko skrzeczą.
Rymotka powinna dać tej Sroce jakąś aspirynę:) Biedny ptaszek, ale to właśnie taka pora roku i łatwo coś złapać. Ja osobiście nie lubię Srok, chociaż uwielbiam ptaki. Właśnie sobie słuchałem różnych odgłosów i mam dwóch ulubieńców: Skowronek i Słowik:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
(wieszcz z beja)