A w muszelce morze szepcze
bajki morskie o syrence
i perełce czarodziejce,
która gwiazdą była z nieba.
A syrenka smutna wielce,
bo jej, księżyc ukradł serce
i na brzegu, na kamieniu,
pozostawił, gdzie nie trzeba.
A tym brzegiem książę młody
spacerował w noc gwiaździstą
i na plaży znalazł serce,
na kamieniu porzucone.
A w odmętach morskiej wody
ta syrenka cicho płacze,
cała w żalu, w strasznej męce,
choć na tronie i w koronie.
A perełka – gwiazdka z nieba
spadła latem w morską głębię –
już do księcia mruga z morza,
by odnalazł cud syrenkę.
A ten książę pieśni śpiewa
o miłości smutno, rzewnie,
bo z tym sercem złączył swoje
i w kochania wpadł udrękę.
A nasz księżyc patrzy z góry
na tych dwoje w różnych światach
i oświetla drogę fali,
która nuci już piosenki.
A ten kamień szaro-bury
skrył się w mroku, tego lata,
gdy się młodzi pokochali.
Książę śpiewał dla syrenki.
A w muszelce ta piosenka
prosto z morza, prosto z serca…| Na dobranoc kołysankę dla Rymci napisałam w czasie Świąt Wielkanocnych i koniecznie bajeczka miała być o syrence, muszelce oraz księciu :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz