poniedziałek, 11 listopada 2013

ŻÓŁW JEREMIASZ I ŻABY | bajka z Żabistanu

Na polanie w Żabistanie,
pośród perzu, żółw Jeremiasz
znalazł lokum – cud mieszkanie –
chociaż drzwi i okien nie ma.

      Po sąsiedzku, żab drużyna
      chyżo skacze i rechocze.
      Gdy zmierzch – bal się rozpoczyna
      i w najkrótsze w roku noce,

żabie harce i swawole
rozbrzmiewają pod burzanem.
Trzeba oko mieć sokole,
aby dojrzeć żabi taniec.

      Zewsząd zbiegły się żurawie.
      Dźwięczy żwawo koncert życzeń
      dla żab, które żują w trawie
      zżęte żyto… znakomite!

A o brzasku – cisza, spokój,
bo obżarte żytem żaby,
w brzuchach ptaków wieczny pokój
już znalazły po zabawie.

      Żółw Jeremiasz nie zazgrzyta
      zębem szóstym oraz trzecim.
      Nockę prześpi na pokrzywach –
      nawet kiedy księżyc świeci.

Tylko czasem załka z żalu,
w noce chmurne i samotne,
wspominając, jak na balu
brzmiał radośnie żabi koncert.

      Później zliże żur z talerza
      i pięć kropli żołądkowych.
      W dzień wybierze się do jeża
      kupić: maść od bólu głowy,

na strzykanie pod skorupą –
sok z żeń-szenia, proszek na wszy,
gorzki syrop. Brr! Nie lubią
żółwie pić go, lecz wystarczy

      jedna dawka – ciut-ciut, krztynka
      na łyżeczce – i się stanie…
      zabrzmi z żarem obok krzaczka
      głośne żółwie…
                               rechotanie!


***
„Gdzie jest morał?!” – krzyczysz grzmiąco
rozżalony czytelniku.
Gdy przepiszesz wiersz, choć raz – to
wnet go ujrzysz w zeszyciku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz