Żył słoń Konstanty Mucha w Rudzie, w powiecie tczewskim.
Wszystkich wkoło zadziwiał jego kolor niebieski.
Trąbę swoją słoniową błękitną miał jak uszy.
Nie trąbił na niej wcale, lecz bzyczał w sposób muszy.
Był kłopot z tym niemały (prawdziwy słoń nie bzyczy),
ale w Rudzie mówili: „To nic. I tak jest byczy!”
Przejeżdżał cyrk tamtędy, wraz z nim słonica Pszczoła.
Miała na imię Marta, była zawsze wesoła –
od trąby aż po ogon jak niezapominajka:
niebieska, niebieściutka. Konstanty krzyknął: „Bajka!”,
a Marcie zbłękitniały bardziej ogromne uszy
i widok ten cudowny serce Muchy poruszył.
Odjechał razem z cyrkiem, z Rudy Mucha Konstanty,
by bzyczeć piękne pieśni dla ukochanej Marty.
A ona, tak jak pszczoły, chociaż nie była mała,
na swojej wielkiej trąbie wraz z nim cudnie bzyczała.
Stworzyli sławny duet niebieskich słoni z bajki.
Jeździli z występami aż po granice tajgi.
I dzisiaj też dla ciebie chcą pokaz dać zabawny.
We śnie słonie usłyszysz, więc jak najszybciej zaśnij!
Wszystkich wkoło zadziwiał jego kolor niebieski.
Trąbę swoją słoniową błękitną miał jak uszy.
Nie trąbił na niej wcale, lecz bzyczał w sposób muszy.
Był kłopot z tym niemały (prawdziwy słoń nie bzyczy),
ale w Rudzie mówili: „To nic. I tak jest byczy!”
Przejeżdżał cyrk tamtędy, wraz z nim słonica Pszczoła.
Miała na imię Marta, była zawsze wesoła –
od trąby aż po ogon jak niezapominajka:
niebieska, niebieściutka. Konstanty krzyknął: „Bajka!”,
a Marcie zbłękitniały bardziej ogromne uszy
i widok ten cudowny serce Muchy poruszył.
Odjechał razem z cyrkiem, z Rudy Mucha Konstanty,
by bzyczeć piękne pieśni dla ukochanej Marty.
A ona, tak jak pszczoły, chociaż nie była mała,
na swojej wielkiej trąbie wraz z nim cudnie bzyczała.
Stworzyli sławny duet niebieskich słoni z bajki.
Jeździli z występami aż po granice tajgi.
I dzisiaj też dla ciebie chcą pokaz dać zabawny.
We śnie słonie usłyszysz, więc jak najszybciej zaśnij!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz