czwartek, 22 października 2015

KRETY czyli KOPCE NA ŁĄCE

Przytuliłam kolejną rymowankę z łąki. Jesień, zimno to ciągną do blogowego ciepełka. Nie mam czasu wyszukiwać, pisać, ale jak same przychodzą to przygarniam :)


Przy sosnowym lesie, na rozległej łące,
usypały krety, migiem, w rzędach kopce.
Jaskółki widziały (fruwały wysoko) –
kopce otaczały dość spory prostokąt.

A cóż to za obiekt wytyczony szybko?
Może to dla UFO tajne lądowisko,
lub duże pastwisko dla pasikoników?
Przecież jest ich latem na łące bez liku!

A może kreciki, dla czerwonych mrówek,
chcą, w tym prostokącie, urządzić ogródek?
Ech, nie! To nieprawda. Wyjaśnię za chwilkę…
krety zapragnęły rozegrać mecz w piłkę,
dlatego na łące, by mieć zawsze blisko,
urządziły sobie wielgachne boisko.

Kibice przybyli, rozsiedli się wokół
kreciego boiska, lecz mecz był po zmroku.
Gdy noc już zapadła, słychać było: – REEETY!
Po ciemku grać w piłkę mogą tylko… krety.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz