Choć o drabie już pisano*,
z baobabem zapoznano,
wątek nowy tu wymienię
z kryminalnym zakończeniem.
Pewien drab z niepewnym drabem
spotkał się pod baobabem.
Ten niepewny, jego krewny
(chudy, rudy i mizerny),
w byciu darbem nie miał wprawy,
za to cwany był i żwawy.
Draby te pod baobabem
omawiały palmy kradzież,
bo już dosyć miały tego
baobabu paskudnego,
co im ciągle plamił plany
różnych draństw niespodziewanych.
Baobab, nie w ciemię bity,
miał na draby sposób chytry:
w swych korzeniach stał się słaby
i zwalił się na te draby.
Draby w proszek się zmieniły
i tak ziemię użyźniły.
A w baobabowym dole
rośnie palma, na niej mole,
co w (be)molach pieśń zawodzą
o tych drabach ciemną nocą:
Pewien drab z niepewnym drabem
spotkał się pod baobabem…itd.
* Jan Brzechwa „Szpak”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz