Miały Misie widzimisię –
upiec baby chciało im się.
Pomógł Misiom młynarz Zając
ziarno mleć na mąkę białą.
Gdy dostały jej dwie miarki,
powiedziały:
– To wystarczy!
Zmełły jeszcze mak na masę.
Włoski orzech zemleć dał się.
I zmieliły – lecz pomału –
cukier w kostkach, garść migdałów.
Widzi mi się, że do Misiów,
w gości przyjdą:
wujek Zdzisio,
ciocia Klocia,
babcia Chrapcia,
stryj Pasibrzuch,
dziadek Wacław.
Będą mielić, przy deserze,
ozorami nad talerzem,
gdzie kładzione są ostrożnie
MISIOBABY WIELKANOCNE!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz