W stumilowym lesie,
tam gdzie świat się kończy,
czekał kwiat paproci
jasny i błyszczący.
W nocnym mroku skryty
spał na mchu poduszce,
okrywał się liściem,
dom miał w leśnej ściółce.
W czerwca noc najkrótszą,
ze snu przebudzony,
rozjaśnił swe płatki
magią obdarzony.
Wokół się rozglądał
za odważnym śmiałkiem,
mógłby jego życie
zmienić w cudną bajkę.
Wabił swym zapachem,
co przez puszczę sennie
rozlewa się mgiełką,
a porankiem rzednie.
Dokonał żywota
w ukryciu, samotny.
Śmiałek noc tę przespał,
nie był magii godny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz