Cicho i sennie, na dworze pada,
nie cieszy lizak ni czekolada.
Nuda się snuje po wszystkich kątach.
Nie chcę się uczyć! I nie chcę sprzątać!
Co by tu robić? – zapytam mamę.
Kiedy tej nudy koniec nastanie?
Może dla lalek szyć kapelusze,
albo do innej pracy się zmuszę?
A nic się nie chce, wszystko tak męczy,
marudzić trzeba, innych zadręczyć:
„Wymyślcie prędko nowe zabawy!
W jakie gry zagrać?! Jak nudę zabić?!”.
Też nie przegania jej żadna rada
(nuda, tej nudy największa wada),
lecz gdy przemienię się w czytelnika,
przy dobrej książce, najszybciej znika!
środa, 23 października 2013
sobota, 12 października 2013
PAŹDZIERNIKOWA WYSYPKA +

W przedszkolu cisza, jak makiem zasiał,
nie psoci Irka, Mirka ni Zosia.
Jesień za oknem i deszcz liściasty
zaliścia drogi, na klombach astry.
Czemu tak cicho, przecież wre praca?
Basia kasztany w dłoniach obraca,
patyczkiem krótkim zaraz dwa złączy.
O! Wyszedł Basi zgrabny zajączek.
A Stasio, chociaż taki malutki,
z kasztanów robi trzy ufoludki –
Olek żyrafę, Ola skrzacika,
Piotrek konika, co chyżo bryka.
Trwa epidemia październikowa
KASZTANOWICA – brr! – KASZTANOWA.
Skutkiem tej bardzo dziwnej choroby
jest wysyp…
ludków – tych kasztanowych.
| A na zdjęciach kasztanowe figurki, które zrobiła Rymcia - bardzo fajna zabawa na jesienne wieczory. Figurki smoków kasztanowych można zobaczyć tutaj: http://smok-blog.blogspot.com/2013/10/smoki-dory-2-kasztanosmoki.html |


czwartek, 10 października 2013
DO KRAINY CZEKOLADEK!
Tato, tato! Gdy będę już duży,
taki jak ty i mój dziadek,
to zabiorę was w daleką podróż,
do krainy czekoladek.
Pojedziemy parowym pociągiem,
ja zostanę maszynistą
i za linkę, od gwizdka, pociągnę.
(Zaraz odjazd! Wsiadać! Szybko!)
Pożegnamy dworce kolejowe,
semafory i rozjazdy.
Objedziemy w nim świata połowę
(w taką podróż – chciałby każdy).
Naszym celem – najpiękniejsze góry
pralinkowe i z nugatu,
mądry mieszka tam Piernik Pan, który
jest oblany czekoladą.
Białym lukrem błyszczą wszystkie szczyty,
karmelowy potok płynie.
Migdał w kremie wanilii ukryty
czeka na mnie w tej krainie.
Kiedy pociąg dojedzie do celu
– zagwiżdżę na powitanie.
Wśród słodkości, smakołyków wielu,
huczna uczta wnet nastanie.
Dla mnie kubek kakao gorący
i z orzechem czekoladkę
poda Piernik Pan na tacy lśniącej
i dwa ciastka na dokładkę.
Załaduję (po brzeg) wagoniki,
jak pudełka bombonierek.
Z kolegami podzielę się wszystkim,
zostawię sobie niewiele,
a gdy wrócę do domu szczęśliwy,
z kraju pysznych czekoladek –
będzie szkoda każdej słodkiej chwili.
Jeszcze kiedyś tam pojadę!
***
Ale wtedy, wszyscy moi mili
(co czytacie teraz wierszyk),
chcę, abyście ze mną wyruszyli…
Odzyskacie humor… lepszy!
| Wiersz z dedykacją dla Tomka z Marzycielskiej Poczty, który uwielbia pociągi i chce zostać maszynistą. |
taki jak ty i mój dziadek,
to zabiorę was w daleką podróż,
do krainy czekoladek.
Pojedziemy parowym pociągiem,
ja zostanę maszynistą
i za linkę, od gwizdka, pociągnę.
(Zaraz odjazd! Wsiadać! Szybko!)
Pożegnamy dworce kolejowe,
semafory i rozjazdy.
Objedziemy w nim świata połowę
(w taką podróż – chciałby każdy).
Naszym celem – najpiękniejsze góry
pralinkowe i z nugatu,
mądry mieszka tam Piernik Pan, który
jest oblany czekoladą.
Białym lukrem błyszczą wszystkie szczyty,
karmelowy potok płynie.
Migdał w kremie wanilii ukryty
czeka na mnie w tej krainie.
Kiedy pociąg dojedzie do celu
– zagwiżdżę na powitanie.
Wśród słodkości, smakołyków wielu,
huczna uczta wnet nastanie.
Dla mnie kubek kakao gorący
i z orzechem czekoladkę
poda Piernik Pan na tacy lśniącej
i dwa ciastka na dokładkę.
Załaduję (po brzeg) wagoniki,
jak pudełka bombonierek.
Z kolegami podzielę się wszystkim,
zostawię sobie niewiele,
a gdy wrócę do domu szczęśliwy,
z kraju pysznych czekoladek –
będzie szkoda każdej słodkiej chwili.
Jeszcze kiedyś tam pojadę!
***
Ale wtedy, wszyscy moi mili
(co czytacie teraz wierszyk),
chcę, abyście ze mną wyruszyli…
Odzyskacie humor… lepszy!
| Wiersz z dedykacją dla Tomka z Marzycielskiej Poczty, który uwielbia pociągi i chce zostać maszynistą. |
sobota, 5 października 2013
DO KOGUT(K)A!
Pisała kurka pazurkiem
list do koguta, a piórkiem
z ogona błędy ścierała.
Prosiła kura (ta mała),
by trochę ciszej piał z rana,
bo ona jest niewyspana.
Gdy świt, z kurami już wstaje,
dlatego jajek nie daje.
List był na ścieżce w ogrodzie,
tam gdzie pan kogut (jak co dzień)
wygrzebać stara się z błota
tłuste dżdżownice. Pychota!
Gdy napisała już wszystko,
skrobnęła imię, nazwisko:
„Koko Kokoszka z podwórka
– ta, co złociste ma piórka”.
Kogutek zapiał po cichu:
„Najmilsza kurko w kurniku,
dżdżownicę ciągnę tak grubą,
jak kluska nadziana muchą.
A, co do listu twojego –
przeczytam go dnia innego”.
I kurce podał przysmaczek,
zjadła, bo jakby inaczej.
Siadła na środku tej ścieżki
i złote jajko w kropeczki
zniosła wielgachne jak góra.
A w liście tym co?
Dziuuuuura!
list do koguta, a piórkiem
z ogona błędy ścierała.
Prosiła kura (ta mała),
by trochę ciszej piał z rana,
bo ona jest niewyspana.
Gdy świt, z kurami już wstaje,
dlatego jajek nie daje.
List był na ścieżce w ogrodzie,
tam gdzie pan kogut (jak co dzień)
wygrzebać stara się z błota
tłuste dżdżownice. Pychota!
Gdy napisała już wszystko,
skrobnęła imię, nazwisko:
„Koko Kokoszka z podwórka
– ta, co złociste ma piórka”.
Kogutek zapiał po cichu:
„Najmilsza kurko w kurniku,
dżdżownicę ciągnę tak grubą,
jak kluska nadziana muchą.
A, co do listu twojego –
przeczytam go dnia innego”.
I kurce podał przysmaczek,
zjadła, bo jakby inaczej.
Siadła na środku tej ścieżki
i złote jajko w kropeczki
zniosła wielgachne jak góra.
A w liście tym co?
Dziuuuuura!
Subskrybuj:
Posty (Atom)