wesolutką bajeczkę.
Dziś znalazłam za szafą
taką w kratkę karteczkę.
Na niej bazgroł pocieszny
śmiał się do mnie i mrugał,
robił ryjek jak świnka,
skrzeczał niczym papuga.
Cały w paskach, zygzakach,
czarno-białych jak zebra –
wskoczył chyżo na stolik
i zjadł z miodem pół chleba.
Wypił mleko gorące,
choć parzyło go w język,
lecz położył na niego
słodki kompres jajeczny.
Teraz śpi w moim łóżku
na poduchach puchowych
i mamrocze pod nosem,
że do lotu gotowy
świbrolocik już czeka,
warczą głośno silniki.
Bazgroł rano odleci,
nie pożegna się z nikim.
Wspomni jeszcze o chmurach,
z których magiczny puszek
mógłby snami wypełnić
wielką górę z poduszek.
I ja też zaraz zasnę
na poduszce w krateczkę.
Zobacz, ziewam okropnie…
Dokończ sama bajeczkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz