środa, 25 września 2013

CZARNY +



Mały sekret dziś zdradzę
(tylko, proszę, nie śmiej się),
„czarny potwór” przychodzi,
kiedy w nocy mocno śpię.

Ale zamiast mnie straszyć
i w potworną spętać nić,
on o mleku wciąż marzy,
złotym okiem w mroku lśni.

Tak cichutko, na smutki,
kołysanki mruczy dwie,
a jest taki mięciutki,
że go głaskać ciągle chcę.

Jak za uchem go drapię,
głośno kicha tak: – A psik! –
kładzie się na kanapie
i w kłębuszek zwija w mig.

A na imię ma Znajda.
Fajny z niego jest też gość,
ale czasem w złość wpada,
wtedy trochę mam go dość.

Gdy się do mnie przybłąkał,
latem, w pewną ciepłą noc,
to był taki malutki –
jakby myszka, a nie kot.

Chociaż taaaaaki jest wielki
(dzisiaj ma już lata dwa)
– łasi się i je z ręki.
Nasza przyjaźń ciągle trwa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz