Coś w tej bajeczce, tak myślę sobie,
dzisiaj stanęło nagle na głowie.
Widziałam dziś jeża,
stukał dziobem w sosnę,
spod kory wyciągał
robaki dorodne
i zanosił dzieciom
do gniazda na świerku.
Ćwierkał im do uszek:
„Macie po cukierku!”.
Po czym dziobem długim
czyścił białe pióra –
przygładzał, prostował,
aż piękna fryzura
ozdobiła głowę,
ku uciesze jeżąt,
a one, gdy rade,
bardzo jasno świecą…
Teraz mi powiedz, czy to możliwe,
by wszystko w bajce było prawdziwe?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz