| Niby nie mam czasu na pisanie, ale jak samo przyszło i to w środku nocy,
i to tak, że trzeba było zapalić światło i zapisać... to niech już jesiennie płynie :)
W wierszu o jesieni
muszą być liście, koniecznie
żółte i czerwone,
i niebo siąpiące deszczem –
park, by alejkami
chodzić i w tych liściach brodzić,
na nogach kalosze
podobne do morskich łodzi.
Bo trzeba przepływać
przez morze żółte, czerwone,
a czasami czarne,
błotniste, w którym utonie
każdy liść, a nawet
pochmurne niebo nad parkiem.
A wtedy najlepiej
postawić ogromne żagle.
I w kaloszach-łodziach
nareszcie wypłynąć można
na połów kasztanów,
dopóki pogoda dobra.
Czas łowić i łowić –
upychać ciasno w kieszenie.
Szal i rękawiczki
też dzisiaj w sieci
zamienię.
A gdy przyleci wiatr,
jak pirat straszny i
groźny,
dom to jedyny port,
gdzie mogę skryć się do wiosny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz