| WARZYWA... są dobre, ale czy zauważyliście, że można na nich też ćwiczyć wymowę "R".
Raz papryka z pomidorem,
w kryształowej salaterce,
rozmawiały o brokule,
który rzodkwi złamał serce.
Z rabarbarem trzy szparagi,
na talerzach rozłożone,
trajlowały – że brukselkę
pragnął w sierpniu wziąć za żonę.
Usłyszała to roszponka
i krzyknęła do rukoli:
„Toż to brednie, dyrdymały,
on rzeżuchę przecież woli!”.
Na to marchew, maruderka,
obruszyła się okropnie:
„Brokuł ze mną dziś się żeni.
Ślub wieczorem, w wielkim kotle!
Gości przyjdzie co niemiara:
por, pietruszka, kartofelki,
groszek, seler i ogórek…
Świeżych warzyw wybór wielki!
Karczoch zagra na pokrywkach –
rzepa, z werwą, na brytfannie,
a buraki razem z chrzanem
zetrą się na tarce zgrabnie;
zaś Renatka, kuchareczka –
wystrojona w fartuch w kratkę –
będzie w kuchni królowała
i przyrządzi cud-sałatkę”.
Zamrugawszy do szczypioru
rzekł kalafior: „Hej, kolego!
Ja też będę na tym ślubie.
Siup! Do kotła! I…
smacznego!”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz