W plamach chory Duch (niewielki),
chociaż mama ostrzegała,
wpadł niechcący do butelki
mleka – co na półce stała.
Zmoczył nóżki, zmoczył brzuszek.
Cały pobladł (to ze strachu).
Chciał czym prędzej z butli uciec
i się znaleźć w ciemnym lochu.
Babcia przyszła, garnek wzięła,
miała mleko zagotować,
lecz krzyknęła: „Wielkie nieba!
Kto to taki tu się schował?”.
Wyłowiła nieszczęśnika
i szybciutko wysuszyła.
Patrzy, a już z Ducha znika
czarna plama. To jest siła!
Wreszcie czysty z każdej strony,
białą głowę ma i szyję,
i szczęśliwy, wyleczony
w kuchni mleko z miodem pije.
Nawet kożuch, ten na mleku,
teraz w jego menu gości.
A choć skończył Duch pięć wieków,
to ma mocne, zdrowe…
KOŚCI!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz