środa, 18 marca 2015

MÓJ PRZYJACIEL…

Mój przyjaciel
(nie mówcie nikomu)
lubi jeździć po parku na słoniu,
z krasnalami zasiada do stołu –
karmi muchy okami z rosołu.
A sam jada cytryny…
na twardo,
z pieprzem,
z chrzanem,
sarepską musztardą.

Po obiedzie,
gdy wiatr śpi w kominie,
on na komin się wspina po linie
i wiatrowi zaplata warkocze,
czesze loczki
i koczki urocze.

W chowanego się bawi
z molami.
Z komarami
gra w szachy czasami.
Ma lodówkę – w niej sypia na maśle.
Rymowanki mi szepcze,
nim zasnę.

Zanim gwiazdy, o świcie, wygasną
on zaraża mnie swą wyobraźnią.
I choć nie ma (naprawdę!) go wcale,
to BAWIMY SIĘ RAZEM
wspaniale.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz