wtorek, 31 marca 2015

KAP, KAP… WIOSNĄ +



| Wczoraj było tak deszczowo i z tego deszczowego kapania spisałam marzenia pewnego parasola :) 


Kap, kap, kap w rynny… Kap na podwórze…
Dzisiaj deszcz pada. Wkoło kałuże!
Idę na spacer, patrzę jak mokną
płoty przy drodze. Deszcz bębni głośno
o mój parasol żółty jak słońce.

Kap, kap, kap… słychać wiosenny koncert.
Widać jak rosną liście na drzewach
kiedy deszcz ciepły… kap… kapie z nieba.

Trzymam parasol wysoko w górze,
on się przegląda w czarnej kałuży.
Cicho chichocze i szepcze z deszczem,
a do mnie woła: „Hej, rośnij wreszcie!

Gdy będziesz duża, po czubek drzewa,
wsadź mnie na niebo. Słońca dziś trzeba!”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz