do sadu przez płotki.
Spojrzała na wierzbę
jakie ładne kotki –
mięciutkie, puszyste,
futra miały srebrne:
„Wezmę je do domu,
bo im zimno będzie.
Takie malusieńkie,
a tu wiosna wczesna,
jeszcze ciepły deszczyk
przymrozku nie przegnał”.
Wyrzekła zaklęcie,
miotłą pomachała –
zeskoczyła z wierzby
kotków zgraja cała.
Już za czarownicą
drepczą, łapka w łapkę,
srebrzyste kocięta.
A ona za klamkę
łapie, od drzwi domku
na nóżce koguciej
i pilnuje malców,
by żaden nie uciekł.
W środku na kociaki
ciepła kołdra czeka
i szereg miseczek,
a w nich pełno mleka.
Bardzo ładny, cieplutki, wiosenny wiersz :)
OdpowiedzUsuń