Duży jeleń na polanie
rzucał cień na piękną łanię.
Widząc, że ją wciąż zacienia
rzekła łania: „Do widzenia” –
i skoczyła z gracją blisko,
tuż za rzeczkę, w świeże rżysko.
Tam na rżysku nie ma cieni,
bo się jeleń mocno leni –
nie podskoczy nawet blisko.
Woli się przyglądać listkom –
polegiwać na polanie,
w cieniu sosen żuć śniadanie.
Wtem cień krzyknął: „Ty jeleniu!
Po co z cieniem leżysz w cieniu,
tam to ze mnie ni półcienia”. –
i też rzekł mu: „Do widzenia”.
Już chciał odejść, lecz nie może,
zaplątało się poroże
w krzaki głogu zacienione.
Zrzucił rogów cud koronę,
szybko skoczył do ucieczki.
Na to jeleń, leniuch wielki,
skubnął babki liść soczysty
i tak leżąc w cieniu myśli:
„Gdzie się w lesie cienie zmienia?
Potrzebuję dziś CIEŃ LENIA!”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz