| Dzisiaj też misiowo. Po prostu Misie się rozpychają na kartkach, szczególnie gdy gotuję. Później te bazgrołki przepisuję, aby tu się umisiowiły... ups! umiejscowiły. A chciałam się tak na wiosnę mocno uduchowić, ale mój podpowiadacz wierszyków o duszkach gdzieś przepadł. |
W Minimisiowie misioafera –
zaczęły Misie budować teatr.
Poprzynosiły, co tam Miś może,
z pluszu, drewniane, białe, w kolorze –
i jeszcze trochę przydasiów różnych,
zaokrąglonych i też podłużnych:
szpulkę bez nitki,
guzik z pętelką,
guzik z pętelką,
kapelusz w pszczółki z kokardą wielką,
dziurkę od klucza i cacko lśniące,
kamyczek, piórko,
łopatkę, książkę,
łopatkę, książkę,
worek bez piasku i piasek z worka.
Przyniosły wszystko – co miały w domkach.
Cały dzień trwała misiobudowa.
Jeden Miś ziewał, drugi się chował,
trzeci znudzony leżał w hamaczku,
a reszta spała smacznie na piasku,
aż biały Misiek wyjął z kieszeni
srebrne śmigiełko.
Pomysł się zmienił,
bo wtedy Misie złapały polot –
w mig zbudowały wielki
MISIOLOT!
Pomysł się zmienił,
bo wtedy Misie złapały polot –
w mig zbudowały wielki
MISIOLOT!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz