Miś Gerwazy, tuż przed obiadem,
postanowił być MIŚPIRATEM.
Lewe oko zakrył przepaską,
by wyglądać bardziej piracko,
a do kufra schował skarb wielki:
jeden kamyk, cztery muszelki…
Załadował kufer na łajbę
i zawołał: „Stawiać miśżagle!”.
I popłynął hen, za horyzont
(gdzieś,
gdzie misie inne nie widzą),
lecz w połowie swojej wyprawy,
smutno stwierdził, że nie ma mapy.
(A brak mapy – wielka przeszkoda.
Nie wiadomo, gdzie skarb zakopać!)
W środę znalazł wyspę bezmisią,
za to krabów było tam tysiąc.
Wielka palma rosła na środku,
na niej napis: „Czynne od piątku
do niedzieli. Muszle wymieniam
tu na mapy, wedle życzenia”.
Podpisano: „Władca tej wyspy
krab kartograf Emilian Bystry”.
A poniżej drukiem malutkim
był dopisek ważny, choć krótki:
„Dla piratów gratis dodaję
kogel-mogel z miodu i jajek!”.
Gładząc
brzuch Miś mruknął radośnie:
„Pod tą
palmą troszeczkę pośpię,
wszak
przybyłem tutaj z daleka,
a do
piątku warto zaczekać.
Do stu
misiów! Mogę to przysiąc,
że chcę w
miodzie zanurzyć pysio,
i zjeść
żółtka z tysiąca jajek –
miśpiracki smaczny obiadek!”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz