piątek, 14 listopada 2014

DUCH WYMAZANY

Pustym, ciemnym korytarzem
sunie duch, po ścianach maże.
Już namazał metrów osiem
i napisał: „Piotrek – prosię –
zakochany w grubej Ani!
Laba! Szkoła jest do bani!”.

Korytarzem pustym, ciemnym
duch się snuje, szlocha, jęczy –
a właściwie to cień ducha.

– Czemu płaczesz? Czego szukasz?

– Au! Straszliwie dziś się męczę!
Wymazałem się zupełnie.
Nie mam nóg i… nawet kości,
tylko cień mój jest w całości.
Został ze mnie (Patrz, nie kłamię!)
tylko bazgroł, tu – na ścianie,
i to mało estetyczny.
Chlip! A byłem taki śliczny…

– To jest kara za mazanie.
Na tej ścianie już zostaniesz,
chyba, że się tak wydarzy:
cień w mig zmyje bohomazy.
Z brudnej wody zbierze ładnie
całą twoją ektoplazmę*
i starannie ją wysuszy.
Znowu będziesz piękny, duży...
i obiecasz: ŻADNA ŚCIANA
JUŻ NIE BĘDZIE WYMAZANA!




*ektoplazma – 
to nie jest wata na poduchy,
właśnie z tego powstają duchy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz