niedziela, 11 maja 2014

BAJKA... W MUSZTARDZIE I Z SOLĄ

Powiedziała dziś sąsiadka,
kiedy niosłam jabłka w siatkach,
że podobno wylądował
UFO-statek koło Bzowa.

E! To bujdy, banialuki!
Klucze… Zamek… Jeden… Drugi…
Uf! Już w domu. Niespodzianka?!
Na balkonie stoi „pralka”,
cała złota, wprost kosmiczna,
odlotowa, nowa, śliczna.

Już tam lecę, lecz w sypialni
słychać dźwięki nienormalne:
ciche piski, głośne mlaski,
jakby bełkot i oklaski.

Zatrzymałam się w pół kroku
i rozglądam czujnie wokół:
na tapczanie dwaj Marsjanie
moczą długie ryjki w tranie.
Mackoczułką skubią kocyk.
Chcą na deser kłaczki spożyć,
bo im bardzo dobrze kłaczki
leczą w brzuszkach chore flaczki,
po zjedzeniu much w musztardzie,
moli w soli (były twarde).

Kiedy stałam tak jak posąg
przyglądając się ich nosom
(może uszom, albo włosom),
jeden do mnie rzekł: „Przepraszam,
na balkonie stoi nasza
cud rakieta galaktyczna,
odlotowa, nowa, śliczna.
Może zachcesz razem z nami
lecieć w kosmos. Zapraszamy!
Tylko radzę kocyk zabrać.

Mamy duży zapas jadła
(much i moli), tam w kosmosie,
a na deser kłaczki w sosie –
to rarytas i lekarstwo
na lenistwo i obżarstwo.”.

Myślę sobie: „A to gratka!
Pozazdrości mi sąsiadka.
Taka podróż (słowo daję!) –
to wyprawa jest w świat bajek,
cudów, dziwów – wprost magiczna,
odlotowa i kosmiczna.”.

„Zgoda!” – mówię. – „Lecę z wami.”

„Więc na fotel zapraszamy!
Nogi trzeba okryć kocem.
Za godzinę już z powrotem
będziesz tutaj – w swoim domu.
Nie powiemy nic nikomu.”

Zadudniło, zahuczało,
ale chwilkę trwało (małą),
i znalazłam się w kosmosie...

Chodzę już po Mlecznej Drodze,
srebrne gwiazdki wplatam w wianki,
dla kuzynki i sąsiadki.
A Marsjanie ryjki w tranie
moczą mocno, nieprzerwanie.

Księżyc do mnie puścił oko:
„Czy nie jesteś zbyt wysoko?”.

W dół spojrzałam i tak zbladłam,
że na fotel nagle spadłam.
Już wróciłam – niemożliwe –
może spałam dłuższą chwilę.
Nogi nadal koc okrywa.
A ta podróż? Czy prawdziwa?
Nikt nie siedzi na tapczanie.
Pusty balkon. Niesłychane!
Co za dziwy, co za cuda?
Senna bajka i ułuda?!

*
Tylko niech mi ktoś wyjaśni,
skąd tu złoty gar musztardy
i dlaczego przy drzwiach stoi
wielka beczka pełna soli!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz