| Takie smocze fiku-miku na języku, na poranną gimnastykę |
Stefan – stuletni smok –
przez słomkę sączył sok.
Spostrzegł na sawannie
strusie głodne strasznie,
które sandałów stos
starły na ostry sos.
Z suszonych sweterków
robiły sto serków
i strzygły mysią sierść,
by ze szpinakiem zjeść,
a na słodki deser
wybrały neseser.
„Smacznego!” – krzyknął smok
i dalej sączył sok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz