| I jeszcze jedna bajeczka, gimnastyka dla języka... |
Mały zając, znany Brzdąc,
lubił liście dębu ciąć.
Gdy ostatni pociął liść,
to do lasu musiał iść.
Tam pod dębem czyhał wąż.
Chciał z zająca skórkę zdjąć,
bo mu zimno było w brzuch.
Myślał: „W futrze cieplej już”.
Spełzł na niczym węża plan,
pełza wokół dębu sam,
bo zajączek, sprytny Brzdąc,
w liście dębu pociął koc.
Brzęczał o tym prosto w strąk
wujek Brzdąca – stary Bąk.
A wiatr przywiał do mnie wieść –
już spisana. Kropka. Cześć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz