poniedziałek, 16 czerwca 2014

PORTRET… DAMY

Gdzieś, na zamku, sławna dama
(ta z portretu w złotych ramach)
zgrabna, lekka i niebrzydka
– urodzona celebrytka –
zawodziła: „Mam już dosyć!
Wiecznie w bieli muszę chodzić.
Płaszcze, suknie, pantofelki
i dodatków wybór wielki –
wszystko białe. Dosyć tego!
Coś modnego, różowego,
chciałabym na siebie włożyć,
by wyglądem gości olśnić –
mają przybyć przed wieczorem
nowoczesnym autokarem”.

Poleciała do krawcowej
i różowe stroje nowe
okazyjnie zakupiła –
w mig na zamek powróciła.

Przyjechali goście z Reszla
w holu płaszcze chcieli wieszać,
kapcie już na nogi kładli –
ze zdziwienia wnet zamarli,
bo ich witał duch „Pink Barbie”.

Od trzewików po kapelusz
różowiutki w każdym calu.
Osłupiało wśród nich wielu
i westchnęło: „Och!” – z przejęcia,
lecz nikt nie chciał sobie zdjęcia
robić z taką modną damą,
rzekli: „U nas jest to samo,
a chcieliśmy wyjątkową
odbyć podróż – też duchową!”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz