środa, 9 lipca 2014

ZAKŁAD CZYSZCZENIA…

| Burzowe chmury, które wczoraj u mnie zagościły były inspiracją do tego wierszyka :)

Wąską uliczką przy ratuszu,
po której jeździć nic nie może,
idzie pan w wielkim kapeluszu.
Stąpa ostrożnie… Dziury w drodze!

A za nim, w górze, coś się ciągnie,
jakby na sznurku przyczepione –
burzowe chmury tak ogromne,
że zawadzają o balkony.

Chmury gromadzi on u siebie –
tu, pod dziewiątką – i do wanny
upycha wszystkie. A jak? Nie wiem,
bo nie wystaje nic spod piany.

I po kąpieli. Wszystkie czyste!
Przez okno w dachu, jak baranki
skaczą do nieba. Oczywiście!
Już białe mkną do innej bajki.

Pan macha im na pożegnanie
wielkim, słomkowym kapeluszem.
Słychać radosne chmur wołania…
Tutaj zakończyć wierszyk muszę.

Odczytam jeszcze szyld nad dzwonkiem –
tu, przy ratuszu – pod dziewiątką:
„Zakład czyszczenia chmur burzowych,
meteorolog Czesław Słonko”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz